Dwa granaty, na szczęście tylko błyskowo-hukowe, zgubili podkarpaccy antyterroryści podczas akcji przeprowadzanej na Podhalu. Doszło do tego we wtorek, ale dopiero dzisiaj policjanci poinformowali o zgubie i zaapelowali, by w razie odnalezienia granatów, w żadnym wypadku ich nie dotykać. W sprawie wszczęto prokuratorskie śledztwo.
Policjanci z Rzeszowa brali udział w akcji przeciwko przestępcom narkotykowym. Akcja była spektakularna, bo antyterroryści nadlecieli nad dom w Witowie zawieszeni pod śmigłowcem.
Prawdopodobnie właśnie w czasie tego lotu, jednemu z funkcjonariuszy wypadły dwa granaty, którymi można tymczasowo ogłuszyć i oślepić zatrzymywane osoby. Gdzie dokładnie je zgubiono? Nie wiadomo. Dlatego przez dwa dni policjanci poszukiwali ich na całej trasie przelotu.
Jednak jak przyznaje rzecznik nowotarskiej policji Roman Wolski, to jak szukanie igły w stogu siana. Nie ma nawet pewności, że spadły na terenie naszego powiatu - mówi.
W sprawie nieodpowiedzialnego zachowania rzeszowskich antyterrorystów wszczęto prokuratorskie śledztwo.
(mal)