Mężczyzna, który w listopadzie 2024 r. w Warszawie podpalił pustostan, został zatrzymany przez policję. W środku były trzy osoby bezdomne, w wyniku pożaru jedna z nich zmarła. 31-latek usłyszał zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Obecnie przebywa w areszcie.

Jak ustaliła policja, jeszcze przed podpaleniem 31-latek pojawił się w pustostanie, gdzie znajdowały się trzy osoby bezdomne - dwóch mężczyzn i jedna kobieta.

Napastnik awanturował się i groził, że spali wszystkich, a następnie faktycznie podłożył ogień.

Mężczyźni zostali uratowani, a kobieta zmarła w szpitalu.

"Niestety, nikt z pokrzywdzonych i świadków nie znał tego mężczyzny ani też nie potrafił zbyt wiele o nim powiedzieć" - poinformowała podinsp. Joanna Węgrzyniak z Komisariatu Policji Warszawa-Rembertów.

Policja nie mogła wskazać miejsca pobytu podpalacza. Jak się okazało, nie mieszka on w Warszawie. Śledczy ustalili, że rodzinną miejscowością 31-latka jest Busko-Zdrój, gdzie faktycznie wyjechał.

Tam został zatrzymany przez lokalnych policjantów, a następnie przekazany kryminalnym z Rembertowa.

Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Obecnie 31-latek znajduje się w areszcie tymczasowym.