Nie będzie w tym roku pozwolenia na budowę nowego stadionu żużlowego w Lublinie. Sama ocena tej inwestycji na środowisko może zająć kwartał. Na obiekt od kilku lat czekają tysiące kibiców.

Mowa o wielofunkcyjnym obiekcie "z funkcją stadionu żużlowego", który miałby stanąć w dolinie Bystrzycy niedaleko ul. Krochmalnej, w rejonie dawnego klubu jeździeckiego. Miasto już dwa lata temu zamówiło kompletną dokumentację projektową takiego obiektu wraz z kosztorysem. Kontrakt z projektantami opiewał na ponad 7 mln zł i obejmował też uzyskanie pozwolenia na budowę. Wszystko miało być gotowe do wiosny 2024 r., później termin przesunięto na 19 lipca. Termin minął, miasto nie ma ani projektu, ani pozwolenia.

Czekanie na raport

Wiadomo już, że zgoda na budowę nie będzie mogła być wydana w tym roku. Aby starać się o takie pozwolenie, trzeba wcześniej uzyskać decyzję środowiskową, która określi, czy inwestycja jest możliwa z punktu widzenia ochrony środowiska i zarazem ustali jej warunki. Chodzi m.in. o wpływ obiektu i samej budowy na gatunki żyjące w dolinie Bystrzycy, na przewietrzanie pobliskich terenów zamieszkanych przez ludzi oraz natężenie hałasu. O szczegółową ocenę upomniała się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Punktem wyjścia do tej oceny ma być raport o oddziaływaniu planowanej inwestycji na środowisko. Rolą wykonawcy jest również sporządzenie raportu. I rolą wykonawcy było sporządzenie tego raportu na czas - mówi Tomasz Fulara zastępca prezydenta Lublina. 

Ratusz jeszcze czeka na wspomniany raport. Ile może zająć jego ocena? Ten proces może trwać od dwóch do trzech miesięcy - odpowiada Fulara. 

Bilety sprzedają się w ułamku sekundy

Czekaniem na projekt nowego stadionu najbardziej rozczarowani są kibice żużla, który w Lublinie jest bardzo popularną dyscypliną.

Niedługo będzie grudzień, a w grudniu przypada piąta rocznica zapowiedzi budowy nowego stadionu przez władze Lublina - mówi Michał Oniszczuk ze Stowarzyszenia Kibiców Lubelskiego Żużla "Speedway Euphoria". Decyzja o tym, że właśnie tu budowany ma być stadion żużlowy, została ogłoszona przez władze Lublina w grudniu 2019 r. Wcześniej rozważano przebudowę istniejącego stadionu przy Al. Zygmuntowskich. 

Oniszczuk podkreśla, że taki obiekt jest bardzo potrzebny, bo zainteresowanie żużlem przerasta możliwości starego stadionu przy Al. Zygmuntowskich.

Zainteresowanie jest tak duże, że sprzedaż biletów albo karnetów trwa ułamek sekundy. Czyli tylko ci, którzy są bardzo dobrze przećwiczeni w kupowaniu biletów przez stronę internetową, mogą kupić te bilety. Jeśli ktoś wejdzie o sekundę za późno, nie ma szans - dodaje przedstawiciel kibiców. 

Podkreśla też, że ci, którym udało się kupić bilet, koczują godzinami w oczekiwaniu na możliwość zajęcia dobrego miejsca. Pierwsze osoby gromadzą się pod stadionem już rano w dniu meczu. Czasami w deszczu stoją. Jeśli się nie jest trzy godziny przed meczem i nie wbiegnie się na trybunę, to nie siądzie się w tym miejscu, w którym się chce. A jeszcze po drodze trzeba pokonać bardzo strome schody. Ten stadion jest po prostu zabytkiem. Niecałe 10 tys. ludzi może oglądać zawody, a reszta tylko zazdrości i ogląda w telewizji.

Możliwe koszty budowy stadionu nie są znane. Ma je określić kosztorys, który też jest częścią zamówienia udzielonego projektantom przez miasto. Kary umowne nałożone przez ratusz na wykonawcę dokumentacji to 200 tys. zł.

Opracowanie: