To bojownicy Harakat Nour al-Din al-Zenki, uważani przez Waszyngton za "umiarkowaną opozycję", użyli trującego gazu nieopodal syryjskiego Aleppo - informują rosyjscy oficjele.

W poniedziałek na miejscowość Sarakeb w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii zrzucono wieczorem dwie beczki z chlorem. Według rosyjskich mediów, w ataku zginęło 7 osób, a 23 trafiły do szpitala.

2 lipca w dzielnicy mieszkaniowej rozpylono trującą substancję. Atak nadszedł z rejonów kontrolowanych przez bojowników Harakat Nour al-Din al-Zenki, których USA uważa za "umiarkowaną opozycję" - powiedział Siergiej Chwarkow z rosyjskiego centrum dla syryjskiego pojednania.

Rosjanie poinformowali już stronę amerykańską o swoich podejrzeniach. 

(az)