Polska jest krajem wolnym od choroby niebieskiego języka - podkreślił wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak, odpowiadając na pytania posłów. Choroba, która atakuje bydło i owce występuje w kilku krajach Unii Europejskiej, także graniczących z Polską.
Na kwestię choroby niebieskiego języka zwrócił uwagę w czwartek w Sejmie poseł KO Jerzy Meysztowicz. Według niego wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie nie uchronimy się przez tym, by wirus dotarł do Polski. W związku z tym parlamentarzysta zapytał, jakie działania w tej sprawie podejmuje rząd i służby weterynaryjne.
Polska jest krajem wolnym od choroby niebieskiego języka - podkreślił wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak. Wirusowa zakaźna choroba przeżuwaczy domowych i dzikich dotyczy bydła, owiec i kóz ale także saren jeleni i łosi. Zwierzęta nie zarażają się od siebie, a kluczowym wektorem przenoszenia się tej choroby są owady kłująco-ssące rzędu muchówek, rodzaj kuczmany - wyjaśnił.
Dodał, że od kilku lat choroba ta występuje u bydła i owiec w niektórych krajach UE, w tym graniczących z Polską. Od 1 września do 8 października br. potwierdzono 89 ognisk tej choroby w takich krajach jak: Austria, Hiszpania, Portugalia, Czechy, Szwajcaria, Szwecja oraz Włochy. Najbliższe ognisko od Polski stwierdzono w 2024 r. Niemczech - ok. 130 km od granicy i w Czechach - ok. 160 km od granicy.
Czerniak poinformował, że w ramach działań zapobiegawczych ustalony został program monitorowania występowania tej choroby, realizowane są badania kontrolne bydła i kóz.
Owady roznoszące tę chorobę mogą być biernie przenoszone przez prądy powietrza na bardzo dużą odległość. Z tego powodu prowadzony jest, w porozumieniu z Instytutem Weterynaryjnym w Puławach, monitoring tych owadów w woj. zachodnio-pomorskim, lubuskim, dolnośląskim, wielkopolskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim i łódzkim - zaznaczył wiceminister.
Czerniak zauważył, że bardzo istotną kwestią jest kontrola przemieszczania się zwierząt z obszaru innych państw. Dlatego Główny Lekarz Weterynarii nie zezwala na przywóz przeżuwaczy z krajów, w których udokumentowano ogniska choroby. Powiatowi lekarze weterynarii prowadzą wzmożone kontrole transportów zwierząt wrażliwych.
Ponadto - wyliczał dalej wiceszef resortu rolnictwa - prowadzona jest szeroka akcja informacyjna dotycząca choroby i zagrożeń oraz sposobu jej zwalczania. Informacje na ten temat publikowane są w mediach ogólnopolskich jak i lokalnych oraz na stronie Inspekcji Weterynaryjnej - tłumaczył.
Wiceminister wyjaśnił, że przepisy UE gwarantują państwom członkowskim przeprowadzenie szczepień przeciw wirusowi choroby niebieskiego języka. Aktualnie analizujemy ich dostępność na terytorium Polski - zaznaczył Czerniak.
Poinformował, że Instytut Weterynaryjny w Puławach "dokonał oceny ryzyka wystąpienia tej choroby w Polsce, wskazując, że obecnie najbardziej zasadne jest wzmożone monitorowanie stanu zdrowotnego zwierząt z gatunku wrażliwych".
Z komunikatu zamieszczonego na stronie Inspekcji Weterynaryjnej wynika, że choroba nie przenosi się na inne gatunki zwierząt gospodarskich i domowych oraz na ludzi, co oznacza, że mięso, mleko, skóry i wełna oraz inne produkty pochodzące od przeżuwaczy nie stanowią zagrożenia dla ludzi.
Bydło zakaża się tym wirusem częściej niż owce. Choruje jednak rzadko, a dodatkowo u bydła ta choroba przebiega łagodniej. Po przechorowaniu bydło staje się jednak nosicielem wirusa. W ten sposób zakażane są wspomniane przez Czerniaka kuczmany (gryzące muszki), które z kolei przenoszą wirusa na kolejne zwierzęta. Choroba charakteryzuje się długim okresem wylęgania. Objawy kliniczne mogą, w związku z tym, nie być widoczne nawet 80 dni od zakażenia. Kiedy wystąpią zaobserwować można:
- gorączkę,
- ślinotok,
- zaczerwienienie i obrzęk błony śluzowej jamy ustnej,
- owrzodzenie opuszki zębowej i niekiedy końca języka,
- zapalenie koronki i tworzywa racic, będące przyczyną kulawizny,
- u krów mlecznych - łuszczenie się naskórka strzyków i tworzenie się strupów,
- ronienia,
- rodzenie zdeformowanych cieląt, przy czym deformacje dotyczą najczęściej głowy. Na zakażenie najbardziej podatne są płody w okresie rozwoju mózgu.
U owiec choroba może przebiegać od zakażenia bezobjawowego lub postaci przewlekłej do nadostrej i ostrej.
Choroba nie przenosi się na ludzi oraz na inne gatunki zwierząt gospodarskich i domowych. Mięso, mleko, skóry i wełna oraz inne produkty pochodzące od przeżuwaczy nie stanowią dla nas zagrożenia.