Podczas zatrzymania podejrzanego w sprawie wypadku na rondzie Tybetu w Warszawie znaleziono narkotyki. Informacje tę potwierdza w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Jakubem Rybskim policja, która nie wyklucza, że mężczyzna mógł być pod wpływem środków odurzających. Mundurowi czekają na wyniki badań toksykologicznych.
Do wypadku doszło w środę na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. Przebiegający na czerwonym świetle 48-latek został potrącony przez suv-a. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Kierowca uciekł z miejsca wypadku, kilka godzin później został zatrzymany.
Podczas zatrzymania w jego mieszkaniu znaleziono narkotyki. Czy sam kierowca był pod wpływem środków odurzających? Mundurowi czekają na wyniki badań toksykologicznych.
Nieoficjalnie wiadomo, że zatrzymany to Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Wtedy kierował autobusem linii 186, którym podróżowało 40 osób. Autobus przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna osoba, ranne zostały 22 osoby - trzy były w stanie ciężkim.
Po przeprowadzeniu badania krwi okazało się, że kierowca był pod wpływem amfetaminy.
Mężczyzna dwa lata temu został nieprawomocnie skazany na 7 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Problem w tym, że wciąż nie ma terminu apelacji.
Jak informuje dziennikarz RMF FM Jakub Rybski, kierowca od czterech lat jest na wolności i oficjalnie żaden zakaz go nie obowiązywał. Rodzi to pytanie o szybkie zmiany w prawie, ale prokurator generalny Adam Bodnar twierdzi, że w takich sprawach pośpiech nie jest wskazany.
Staramy się podchodzić do tej kwestii odpowiedzialny, żeby zmiany były przemyślane, a nie nastawione na osiągnięcie krótkoterminowego celu politycznego - mówił Adam Bodnar, który spotkał się z marszałkiem Szymonem Holownią, aby omówić m.in. tempo zmian w wymiarze sprawiedliwości.