Wciąż nie ma terminu rozprawy apelacyjnej, w której oskarżonym jest Tomasz U. 31-latek 25 czerwca 2020 roku spowodował w Warszawie tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego, a w środę rano - jak wynika z informacji ze źródeł PAP - na rondzie Tybetu, na przejściu dla pieszych, miał potrącić mężczyznę.
Jak przekazała rzecznik prasowa Sądu Apelacyjnego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, sprawa Tomasza U. oczekuje na wyznaczenie terminu.
Dodała, że sąd apelacyjny ma zaległości i w pierwszej kolejności na wokandę trafiają sprawy, w których jest zastosowany tymczasowy areszt, czy sprawy zagrożone przedawnieniem. Tu nie było zastosowanego środka zapobiegawczego - wyjaśniła Leszczyńska-Furtak.
Podkreśliła, że Sąd Apelacyjny w Warszawie, jak i "większość sądów w Polsce jest w bardzo głębokim kryzysie po latach zarządzania nim w taki, a nie w inny sposób". Po prostu staramy się wyjść z zaległości. Jeszcze kilka lat temu wszystkie sprawy terminowaliśmy w ciągu dwóch miesięcy, także przeważnie po trzech, czterech miesiącach sprawa była już na terminie od wpłynięcia. W tej chwili czeka się trzy, cztery lata - zaznaczyła rzecznik prasowa Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Nawet jeśli Tomasz U. potrącił wczoraj pieszego, nie złamał zakazu prowadzenia nałożonego wyrokiem sądowym, bo wyrok wciąż jest nieprawomocny - wyjaśnia dziennikarzowi RMF FM jego adwokat. Z tego samego powodu skazany na 7 lat więzienia sprawca wypadku, który prowadząc autobus pod wpływem środków odurzających zjechał nim z wiaduktu na warszawskim Moście Grota, po czterech latach wciąż był na wolności.
Mec. Ewa Waszkowiak reprezentująca Tomasza U. w sprawie wypadku autobusu, w którym zginęła jedna, a ranne zostały 22 osoby, podkreśla, że orzeczony po nim przez sąd dożywotni zakaz prowadzenia samochodów podobnie jak kara 7 lat więzienia nie są wykonywane, bo proces jej klienta wciąż nie został zakończony. Od wyroku pierwszej instancji apelację złożyli i adwokaci sprawcy, i prokurator, a jej klient korzysta z zasady domniemania niewinności. Apelacja została złożona w listopadzie prawie dwa lata temu. Wciąż nie została rozpatrzona, a ponieważ zakaz prowadzania pojazdów obowiązuje od uprawomocnienia się orzeczenia - wczoraj Tomasza U. nie obowiązywał.
Do wypadku doszło w środę na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. Przebiegający na czerwonym świetle 48-latek został potrącony przez suv-a. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Kierujący pojazdem uciekł z miejsca wypadku. Po południu został zatrzymany przez mundurowych z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV.
W jego poszukiwania od wczesnych godzin porannych byli zaangażowani policjanci ze wszystkich komend rejonowych i powiatowych, oddziału prewencji warszawskiej policji oraz wydziałów Komendy Stołecznej Policji - powiedział asp. Kamil Sobótka ze stołecznej policji w rozmowie z reporterem RMF MAXX Przemysławem Mzykiem.
Policjanci sprawdzają, czy 31-latek nie znajdował się pod wpływem alkoholu i czy w jego krwi nie znalazły się inne substancje zabronione. Zatrzymany posiada aktywny zakaz prowadzenia pojazdów - przekazał Sobótka w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXX.
Nieoficjalnie wiadomo, że zatrzymany to Tomasz U. - kierowca, który 25 czerwca 2020 roku spowodował tragiczny wypadek na moście Grota-Roweckiego. Kierowany wówczas przez niego autobus linii 186 z firmy Arriva, którym podróżowało 40 osób, przebił bariery energochłonne i spadł z wiaduktu. W wypadku zginęła jedna pasażerka, ranne zostały 22 osoby, z czego trzy były w stanie ciężkim.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał go na siedem lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Do Sądu Apelacyjnego została skierowana apelacja w tej sprawie.
Prokuratura zarzuciła Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym. W chwili zdarzenia Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Wyrok w tej sprawie zapadł 22 listopada 2022 roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i skazał go na 7 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Ponadto mężczyzna ma wypłacić nawiązki na rzecz poszkodowanych w katastrofie m.in. firmy Arriva Bus Transport Polska 30 tys., firmy Autostrada Mazowiecka Sp. z o.o. kwoty 10 tys. oraz na rzecz osób pokrzywdzonych w wypadku.
Tomasz U. nie był wcześniej karany. W areszcie przebywał od 25 czerwca do 15 września 2020 roku, później sąd zdecydował o zmianie środka zapobiegawczego na dozór, zakaz opuszczania krajów i zabronił mu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Prokuratura odwoływała się od tej decyzji, uważając ją za niesłuszną, ale została ona utrzymana w mocy. 31-latek przed sądem I instancji odpowiadał, więc z tzw. wolnej stopy.
Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodziła się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy w lutym 2023 wnieśli apelację.