Zdjęcia korków na głowie Gianluigiego Donnarummy i zakrwawionej twarzy włoskiego bramkarza obiegły sportowe media całego świata. Czy sprawca całego zamieszania Wilfried Singo powinien wylecieć z boiska?

Po szlagierze francuskiej Ligue 1 więcej niż o wyniku mówi się o starciu w polu karnym i dramatycznej kontuzji Gianluigiego Donnarummy.

Prowadzące w tabeli Paris Saint-Germain pokonało w wyjazdowym starciu 4:2 AS Monaco. 

Już w 17. minucie spotkania, przy stanie 0:0, doszło do koszmarnego starcia w polu karnym. Atakujący bramkę paryżan Wilfried Singo tak niefortunnie przeskakiwał nad broniącym bramki Donnarummą, że zaatakował korkami jego twarz.

Singo już cztery minuty wcześniej obejrzał żółtą kartkę. Ewentualne drugie "żółtko" wykluczyłoby go z gry. Jednak arbiter oszczędził iworyjskiego piłkarza i pozwolił mu kontynuować grę, interpretując starcie z Donnarummą jako przypadkowe.

Donnarumma z zakrwawioną twarzą długo leżał na murawie pod opieką medyków. Na jego twarzy pojawiło się kilkanaście szwów. Jego miejsce na boisku zajął Matwiej Safonow.

Mimo osłabienia paryżanie pokonali trudnego rywala i umocnili się na fotelu lidera rozgrywek z dziesięciopunktową przewagą nad Olympique Marsylia.

Singo przeprosił już Donnarummę w mediach społecznościowych. "Moje działanie oczywiście nie było celowe, ale później zobaczyłem poważną ranę na jego twarzy. Życzę powrotu do zdrowia" - napisał Singo.

Czy Iworyjczyk powinien obejrzeć czerwoną kartkę po starciu z Donnarummą? Arbiter nie uznał jego działania za nierozważne, co pozwoliło mu oszczędzić piłkarza. Zdania w ekipie PSG są odmienne. "Nie wiem, czy sędzia był źle ustawiony, ale trzeba było wezwać VAR, musimy chronić zawodników" - grzmiał piłkarz PSG Marquinhos, cytowany przez "Le Parisien".

Opracowanie: