Według premier Włoch Giorgi Meloni Donald Trump nie porzuci Ukrainy po objęciu prezydentury w USA. Polityk mówiła o tym w czwartek, wskazując także na nikły bilans wojny dla Rosji. O tym, że Putin "podwaja inwestycję" w konflikt mówił z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Meloni skomentowała też ostatnie, kontrowersyjne wypowiedzi dyplomatyczne Trumpa i zaangażowanie politycznego jego współpracownika – Elona Muska.
Nie przewiduję rezygnacji z zaangażowania (na rzecz Ukrainy - red.) - oświadczyła Giorgia Meloni w czasie spotkania z dziennikarzami w parlamencie w Rzymie z okazji nowego roku.
Premier przypomniała, że przyszły prezydent USA mówi o pokoju poprzez siłę. Zawsze twierdziłam, że jedynym sposobem zmuszenia Rosji do tego, by zasiadła do stołu negocjacyjnego, jest doprowadzenie do trudnej sytuacji w terenie - wyjaśniła.
Meloni zaznaczyła, że "Trump ma zdolność dawkować dyplomację i czynnik odstraszania". Przewiduję, że także w tym przypadku tak będzie. On może iść dalej ku rozwiązaniu, ale nie przewiduję, że to miałoby oznaczać porzucenie Ukrainy - stwierdziła.
Ta wojna miała trwać trzy dni. 24 lutego miną trzy lata. Zostaną zapamiętane jako trzy najdłuższe dni w historii Rosji - oświadczyła.
Meloni odnotowała, że w grudniu 2022 roku Rosja kontrolowała 17,4 procent terytorium Ukrainy. Po dwóch latach, przy olbrzymich stratach, kontroluje 18 procent; o 0,6 procent więcej. Mówię to, by obalić narrację o tym, że Rosja wygrała - powiedziała polityk.
Meloni zadeklarowała, że jest gotowa poprzeć warunki pokoju, które poprze Ukraina. W jej opinii potrzebne są również gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa.
Wołodymyr Zełenski przybył w czwartek na spotkanie grupy kontaktowej ds. obrony jego kraju w niemieckim Ramstein. Ukraiński prezydent nawoływał do utrzymania koalicji obronnych, które zawiązały się po rosyjskiej, pełnoskalowej inwazji, włączenia się do inwestycji w ukraiński rynek dronów i dalszych sankcji na Rosję. Powiedział też, że "Putin nie tylko utrzymuje swoje inwestycje w agresję. On je podwaja."
Zaczął nawet najmować żołnierzy z Korei Północnej, aby kontynuować tę wojnę. Korea Północna uczy się nowoczesnych metod prowadzenia wojny. Ona nie ceni swoich ludzi. Do tej pory stracili 4 tys. osób - wskazał Zełenski.
Żaden władca w Moskwie nie zniżyłby się do wspierania Pjongjangu, gdyby nie miał krytycznych problemów - podkreślił polityk, którego zdaniem Korea Płn. może chcieć "eksportować wojnę, być może na Pacyfiku".
Zełenski zaznaczył, że za 11 dni, gdy rządy w USA obejmie Donald Trump, "rozpoczyna się nowy rozdział dla Europy i całego świata, w którym musimy jeszcze bardziej współpracować, jeszcze bardziej polegać na sobie nawzajem i wspólnie osiągać jeszcze lepsze wyniki".
Widzieliśmy już Trumpa jako prezydenta USA. Mamy do czynienia z osobą, która jeśli coś robi, robi to racjonalnie. Uważam, że jego wypowiedzi są bardziej przekazem dla niektórych globalnych aktorów niż wrogimi żądaniami wobec innych państw - powiedziała w czwartek Giorgia Meloni, komentując wypowiedzi Donalda Trumpa na temat Grenlandii, Kanady i Kanału Panamskiego.
Według włoskiej polityk Trump nie będzie próbował dokonać "siłą aneksji terytoriów".
W kontekście Grenlandii Meloni wskazała, że "to terytorium szczególnie strategiczne, bogate w surowce, a w ostatnich latach obserwowaliśmy tam rosnącą obecność chińską".
Premier z Półwyspu Apenińskiego broniła też miliardera Elona Muska przed zarzutami ingerencji w politykę innych krajów po jego nieprzyjaznych wypowiedziach na temat m.in. władz Niemiec i Wielkiej Brytanii. Wiele pytań dziennikarzy dotyczyło właśnie Muska.
Elon Musk to osoba znana i zamożna, która wyraża swoje opinie - oceniła Meloni. Według niej biznesmen "nie jest zagrożeniem dla demokracji".
Dodała, że są "inne przypadki ingerencji, gdy osoby zamożne używają środków, by finansować w połowie świata partie i stowarzyszenia, by wpływać na politykę". W tym kontekście wskazała na George'a Sorosa.
Tego, jak mi wiadomo, Musk nie robi, w przeciwieństwie do Sorosa. To uważam za niebezpieczną ingerencję - oświadczyła Meloni, zapewniając, że ona nie bierze pieniędzy od Muska, "a inni brali od Sorosa".
Chciałabym przypomnieć niemieckie ingerencje w kampanię wyborczą we Włoszech - powiedziała polityk.
Premier poinformowała, że jeśli będzie mogła, pojedzie na zaprzysiężenie Donalda Trumpa 20 stycznia.