O "konieczności zachowania zimnej krwi" i "braku kryzysu politycznego" mówił w środę szef duńskiej dyplomacji Lars Lokke Rasmussen. Rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill wskazał z kolei, że KE jest gotowa bronić interesów Unii Europejskiej w wymiarze handlowym. Obie wypowiedzi to echa zamieszania politycznego wokół Grenlandii. Wywołał je prezydent elekt USA Donald Trump, zapraszając do współpracy syna, Donalda Trumpa jr.

Donald Trump od jakiegoś czasu elektryzuje opinię publiczną informacjami na temat chęci przejęcia kontroli nad Grenlandią (obecnie terytorium zależne Danii). Ostatnio nie wykluczył użycia siły, aby osiągnąć ów cel.

Szef duńskiej dyplomacji Lars Lokke Rasmussen wskazał, że Trump przed objęciem władzy bardziej koncentruje się na sprawie Arktyki, co on może zrozumiećPodobnie jest w przypadku Danii oraz NATO - powiedział Rasmussen podczas konferencji prasowej w Kopenhadze.

Polityk przypomniał, że to na Danii spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa na Grenlandii. Jesteśmy otwarci na dialog z Amerykanami na temat tego, w jaki sposób możemy ewentualnie ściślej współpracować, aby zapewnić realizację amerykańskich ambicji - podkreślił.

Szef duńskiej dyplomacji dodał, że "nie może doczekać się współpracy z nową administracją USA oraz Donaldem Trumpem, a także rozmów na temat wyzwań stojących przed nami w zakresie polityki bezpieczeństwa".

We wtorek z niespodziewaną wizytą na Grenlandii pojawił się syn Donalda Trumpa, Donald Trump junior. Wygląda na to, że jest tam (na Grenlandii - przyp. red.) dużo rasizmu - ocenił 47-latek w wypowiedzi dla telewizji Fox News.

Według syna Trumpa rdzenni mieszkańcy mieli w rozmowie z nim krytykować duńskie media za antyamerykańską retorykę po propozycji odkupienia Grenlandii od Danii, którą prezydent Donald Trump złożył w 2019 roku za swojej pierwszej kadencji.

Komisja Europejska chce współpracować, ale i bronić swoich interesów

W nieco bardziej stanowcze tony niż Lars Lokke Rasmussen uderzył w środę rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill.

Jesteśmy gotowi bronić naszych interesów w wymiarze handlowym i w innych obszarach, jeśli będzie to konieczne - powiedział, nawiązując do zapowiedzi Donalda Trumpa, że USA nałożą na Danię wysokie cła, jeśli ta nie zechce oddać Grenlandii.

Trump mówił we wtorek, że Dania powinna zrezygnować ze swojego prawa do Grenlandii, ponieważ tego "wymaga bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych".

Olof Gill stwierdził, że "mówimy o wysoce hipotetycznych kwestiach, o prezydenturze (Trumpa - przyp. red.), która jeszcze się nie rozpoczęła".

Rzecznik podkreślił jednak, że Komisja Europejska przygotowuje się na wszystkie możliwe scenariusze. Przez ostatnie 12 miesięcy przygotowujemy się tu, ze specjalnie do tego powołanym zespołem w KE, na wszystkie potencjalne wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, włączając w to handel - zaznaczył.

Scenariuszem wyjściowym jest współpraca ze Stanami Zjednoczonymi - zapewnił Gill. Naszym priorytetem jest jednak znalezienie możliwie największej liczby ścieżek współpracy z nową administracją, które będą korzystne dla wszystkich po obu stronach Atlantyku - powiedział.

Komisja Europejska nie chciała skomentować słów Trumpa o możliwym siłowym przejęciu kontroli nad Grenlandią czy Kanałem Panamskim.

Wiele takich gróźb (...) nigdy się nie zmaterializowało - oświadczyła rzeczniczka generalna KE Paula Pinho.

Skąd zamieszanie wokół Grenlandii?

Grenlandia ma duże znaczenie militarne, m.in. jako dogodne miejsce do śledzenia rakiet wystrzeliwanych w kierunku USA np. przez Rosję.

Topnienie lodowców sprawia, że rośnie także jej znaczenie gospodarcze. To w jej okolicach mogą w przyszłości przebiegać szlaki handlowe, przynoszące duże zyski temu, kto będzie miał nad nimi kontrolę.

Nie bez znaczenia pozostaje również kwestia surowców naturalnych, których wydobycie umożliwią topniejące lody wyspy.

Dania współpracuje już z USA na Grenlandii, gdzie amerykańskie wojsko ma bazę. W północno-zachodniej części wyspy Stany Zjednoczone posiadają bazę kosmiczną Pituffik, która dawniej, pod nazwą Thule, służyła siłom powietrznym USA.

Grenlandia jest częścią królestwa Danii od 600 lat. Od 1979 r. wyspa cieszy się szeroką autonomią względem władz w Kopenhadze.