Dziś węgierscy deputowani głosowali nad wyborem prezydenta. Żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Oznacza to, że jeszcze dziś odbędzie się druga tura głosowania.
O stanowisko prezydenta ubiegają się dwaj kandydaci. Pierwszy z nich to dotychczasowa głowa państwa Janos Ader. Jest on popierany przez partie rządzące, Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczną Partię Ludową. Jego przeciwnikiem jest popierany przez partie opozycyjne, z wyjątkiem skrajnie prawicowego Jobbiku, prawnik i szef liberalnego think tanku Instytut Karolya Eoetvoesa, Laszlo Majtenyi.
Zgodnie z węgierskimi przepisami prezydentem zostaje osoba, która w pierwszej turze głosowania w jednoizbowym parlamencie zdobędzie poparcie co najmniej dwóch trzecich posłów. Jeśli w pierwszej turze nikt go nie uzyska, w drugiej turze prezydentem zostaje ten, kto zdobędzie najwięcej ważnych głosów.
Prezydent ma na Węgrzech niewielkie kompetencje. Może na przykład odesłać ustawę do ponownego przeanalizowania przez parlament, a także wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o opinię na jej temat, ale jeśli posłowie będą przy niej obstawać, musi ją podpisać. Głowa państwa mianuje także niektórych kluczowych urzędników, w tym prezesa Narodowego Banku Węgier, który jednakże jest nominowany przez premiera, członków Rady Pieniężnej i sędziów. Szef państwa ma też prawo inicjatywy ustawodawczej.
(mch)