„Anglików trzeba czymś zaskoczyć. Nie możemy sobie pozwolić na głupie błędy” - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Jermakowem napastnik reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. „Nazwiska rywali nie robią na mnie wrażenia. Wolałbym, żeby po meczu to oni pamiętali nasze nazwiska” - dodaje.
Maciej Jermakow: Trener Fornalik trochę chuchał i dmuchał na ciebie. Nie zagrałeś ani minuty w meczu z RPA. Powiedz, jak się czujesz i czy ze zdrowiem wszystko w porządku?
Robert Lewandowski: Jeśli o zdrowie chodzi, to jest wszystko w porządku. Odpoczywałem te kilka dni. Myślę, że świeżość dzięki temu się pojawiła. Mam nadzieję, że w meczu z Anglią wszyscy będziemy w pełni przygotowani.
Trener Fornalik powiedział, że w porównaniu do tego, co było w Tallinie, kiedy graliście z Estonią, dużo się zmieniło, jeżeli chodzi o grę, ale również polepszyła się atmosfera i to, jak się dogadujecie. Na czym polegają te różnice?
Przede wszystkim te dwa mecze eliminacyjne - remis w Czarnogórze i zwycięstwo z Mołdawią - szczególnie ten remis sprawił, że zaczęliśmy grać drużynowo. To wszystko zaczęło funkcjonować. To nie był łatwy teren. Teoretycznie mogliśmy pokusić się o wygraną, ale nawet ten jeden punkt sprawił, że uwierzyliśmy, że możemy grać dużo lepiej, że stać nas na to i możemy wygrywać z każdym.
To wtedy staliście się taką prawdziwą drużyną, zgraną paczką?
Wcześniej też byliśmy drużyną, ale może brakowało jakiegoś niuansu i mecz z Czarnogórą rzeczywiście poprawił atmosferę. Mam nadzieję, że mecz z Anglią będzie kolejnym powodem, żeby było jeszcze lepiej. To przecież wyniki budują atmosferę. Nie mówię, że jest ona zła, bo zawsze była dobra - wszyscy się dogadywali i tak jest teraz. Ale wiadomo: jak są wyniki to każdy jest luźniejszy, bardziej pewny siebie i mam nadzieję, że tak będzie po spotkaniu z Anglią.
Z Ludovikiem Obraniakiem wszystko już sobie wyjaśniliście?
Myślę, że tak. Ludo chyba wiedział, że popełnił błąd, niepotrzebnie faulował. Jeśli chodzi o nas, to nikt nie ma do niego pretensji. To jest przeszłość. To już za nami i teraz liczy się tylko mecz z Anglią.
Wielu młodych zawodników pojawiło się w kadrze. Jak wygląda kontakt między starymi wyjadaczami a młodymi wilczkami? Oni trzymają się razem, czy podpytują też was o tajniki nie tylko gry, ale też życia w kadrze?
Starają się pytać, jak mają jakiś problem. Nie ma żadnych grup, starsi, młodszy, każdy może trzymać się z każdym, nie ma z tym żadnego problemu. To jest bardzo dobre. To sprawia, że atmosfera jest dużo lepsza. Myślę, że te, jak to ich nazwałeś "młode wilczki" mogą dużo wnieść do tej kadry.
Twoim zdaniem, ta drużyna potrzebuje spektakularnego sukcesu by było lepiej nie tylko na boisku, ale też w głowach?
Na pewno tak. Wygrany mecz, a nawet dobra gra w starciu z Anglią da każdemu luz psychiczny. Jestem dobrej wiary, stać nas na dobrą grę, choć to nie będzie łatwy mecz. Wiadomo, że to rywale będą faworytem, nie tylko tego spotkania, ale całej grupy. Gramy jednak u siebie i wszystko może się zdarzyć.
Nie boisz się, że z tej prawej strony będzie ci po prostu brakowało Kuby Błaszczykowskiego?
Nie chciałbym, żeby tak było. Wiadomo, że Kuba jest kontuzjowany - wielka szkoda, ale musimy się skupić, by było to jak najmniej widać. Może zagramy inaczej, bardziej środkiem. Dla Anglików nich to może być nowość. Oglądali nasze wcześniejsze spotkania, a nagle zagralibyśmy w inny sposób. Zobaczymy. Na pewno trzeba ich czymś zaskoczyć i nie możemy pozwolić sobie na głupie błędy.
Respekt, strach, bardzo duże emocje - co dominuje w rozmowach o meczu z Wyspiarzami? Co słychać w szatni?
Respekt na pewno jest. Przed każdym przeciwnikiem trzeba go mieć, szczególnie przed Anglią. Ale o strachu nie ma mowy. My się nie boimy, ani Anglii, ani innych drużyn. My sobie zdajemy sprawę, z kim gramy i jak musimy zagrać, by zdobyć trzy punkty.
Trener Fornalik, jako taka "oaza spokoju" umiejętnie tonuje emocje?
Tak naprawdę chyba dopiero w dniu meczu przychodzi ta adrenalina, gdy jedziemy na stadion i wszyscy czują tę atmosferę. Koncentrujemy się oczywiście przez cały dzień. Ja co kilka dni gram na dużych obiektach. Oczywiście Narodowy to wyjątkowe miejsce, to inny smaczek niż granie w klubie, ale bardziej się z tego cieszę niż miałoby mi to plątać nogi.
Czyli na tobie nazwiska rywali nie robią wrażenia?
Nie, nie robią wrażenia. Wolałbym, żeby Anglicy po meczu pamiętali nasze nazwiska.
W barwach Borussii grałeś niedawno przeciwko Hartowi. Masz gdzieś pod skórą chęć rewanżu?
To, że nie udało się strzelić bramki w Manchesterze, to nie znaczy, że nie uda się strzelić na Stadionie Narodowym. Wtedy Hart puścił jedną bramkę, czyli jest do pokonania. Mam więc nadzieję, że uda się w Warszawie. W klubie nie wyszło, może wyjdzie w barwach reprezentacji.
Co jest kluczowe, by pokonać Anglików? Mówiąc wprost: jak zagrać, by wygrać?
Przede wszystkim trzeba zagrać konsekwentnie i uważać, by nie popełnić błędów, które może wykorzystać Anglia. Trzeba być mocno skoncentrowanym na tym co robimy, próbować grać piłki do przodu, stwarzać sytuacje. Jako drużyna musimy zagrać bardzo uważnie.
Kiedy wspominasz dzieciństwo i pierwsze kroki z piłką, masz gdzieś w głowie jakieś opowieści, legendy o meczach z Anglią?
Myślę, że tak, ale nie były to jakieś wielkie legendy. Z Anglikami zawsze ciężko nam szło, oprócz wygranej w Polsce i remisu na Wembley. Fajnie byłoby coś takiego powtórzyć, bo nie ma sensu ciągle żyć przeszłością.
Zdajecie sobie sprawę, że jeżeli zatrzymacie Anglików w eliminacjach, to wy zostaniecie legendą.
Najpierw trzeba się skupić na meczu, a później myśleć dalej. Na pewno lubię zmieniać historię, by nie żyć przeszłością i mam nadzieję, że uda nam się to zrobić w tym spotkaniu.