W nocy polskiego czasu w ostatniej debacie prezydenckiej zmierzą się demokrata Barack Obama i republikanin John McCain. Dla tego drugiego to równocześnie debata ostatniej szansy. Jeśli zdecydowanie jej nie wygra i nie zmieni tym samym biegu kampanii, może zapomnieć o prezydenturze. Obamie wystarczy, że uniknie wpadek.
W czasie tej debaty stłukę mu… wiecie co - zapowiada buńczucznie John McCain. Ale podobne deklaracje składał już przed poprzednim słownym pojedynkiem z Obamą i niewiele z tego wyszło. Kandydat demokratów jest dużo spokojniejszy. Na trzy godziny przed dyskusją zamierza wyłączyć telefon komórkowy i emocjonalnie skupić się na potyczce.
Prezydenccy rywale zaprezentują się tym razem w pozycji siedzącej, przy jednym stole. Ich sztaby domagają się, by pod fotelami polityków zamontowano wywiew klimatyzacji. I nie chodzi o studzenie emocji, ale zapobieganie poceniu się kandydatów przed kamerami. Amerykańska historia zna bowiem przypadki, kiedy przeszkodziło to w wygraniu wyborów. McCain i Obama chcą także pić wodę z identycznych szklanek, jakich używali w czasie poprzednich debat.
Premiera ostatniej prezydenckiej debaty w Stanach Zjednoczonych dziś w nocy polskiego czasu. Pierwsze komentarze – jutro.