Siły izraelskie (IDF) i amerykańskie zaatakowały w rejonie stolicy Jemenu - Sany. To prawdopodobna odpowiedź na nocny atak Huti, których pocisk balistyczny spadł w okolicy Tel Awiwu, nieprzechwycony przez systemy obronne Izraela.
O wieczornym uderzeniu na Sanę informuje agencja Reutera, powołująca się na telewizję Al-Misrah, stanowiącą oficjalny kanał Huti. Informację potwierdziła armia amerykańska, która przekazała, że w Sanie przeprowadzono precyzyjne ataki na magazyny broni i stanowiska dowodzenia Huti.
Uderzenie nastąpiło po niespodziewanie skutecznym ataku, które przeprowadziły siły jemeńskie w nocy z piątku na sobotę. Pocisk wystrzelony właśnie z Jemenu ominął obronny system Izraela, tzw. Żelazną Kopułę i eksplodował w pobliżu Tel Awiwu, raniąc 14 osób.
Izraelskie służby ratunkowe potwierdziły, że życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo. Uszkodzonych zostało jednak kilka budynków, a fakt, że żadna próba przechwycenia pocisku balistycznego nie powiodła się wzmocniła dyskusję na temat tego, czy Huti posiadają pociski hipersoniczne. Rzecznik jemeńskiej organizacji wspieranej przez Iran przyznał zresztą, że tak było w istocie - Huti mieli wystrzelić rakietę o napędzie hipersonicznym w kierunku Izraela.