Wojna na pełną skalę nie leży w niczyim interesie; rozwiązanie dyplomatyczne jest nadal możliwe - powiedział prezydent USA Joe Biden w przemówieniu w debacie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, odnosząc się do konfliktu między Izraelem i libańskim Hezbollahem. Nie odpuścimy w naszym wsparciu Ukrainy aż do jej zwycięstwa i sprawiedliwego pokoju - mówił Biden.
Wojna na pełną skalę nie leży w niczyim interesie. Nawet jeśli sytuacja się zaostrzyła, rozwiązanie dyplomatyczne jest nadal możliwe. W rzeczywistości pozostaje to jedyną drogą do trwałego bezpieczeństwa, pozwalającą mieszkańcom obu krajów bezpiecznie wrócić do domów przy granicy. Nad tym pracujemy, nad tym pracujemy nieustannie - zapewnił Biden, komentując eskalację przemocy między Izraelem i Hezbollahem.
Prezydent USA wezwał też do jak najszybszego zakończenia wojny w Strefie Gazy oraz zaprzestaniem przemocy Izraela "wobec niewinnych Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu".
Ustalmy warunki lepszej przyszłości, w tym rozwiązanie dwupaństwowe, w którym Izrael cieszy się bezpieczeństwem, pokojem, pełnym uznaniem i normalizacją stosunków, a Palestyńczycy cieszą się bezpieczeństwem, godnością i samostanowieniem - zaznaczył prezydent.
Nie odpuścimy w naszym wsparciu Ukrainy aż do jej zwycięstwa i sprawiedliwego pokoju - powiedział Biden.
Świat musi teraz dokonać kolejnego wyboru. Czy będziemy kontynuować nasze wsparcie, aby pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę, czy odejdziemy i pozwolimy, by agresja zwyciężyła, a naród został zniszczony? Znam swoją odpowiedź. Nie możemy pozwolić się zmęczyć, nie możemy odwrócić wzroku i nie zaprzestaniemy naszego wsparcia dla Ukrainy, aż do zwycięstwa Ukrainy i osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju - powiedział amerykański prezydent w swoim ostatnim wystąpieniu w debacie generalnej Zgromadzenia Ogólnego.
Prezydent USA wskazywał na odpowiedź koalicji państw wspierających Ukrainę jako na przykład, że świat może skutecznie sprzeciwić się agresorom łamiącym podstawowe zasady porządku międzynarodowego.
Mogliśmy stać z boku i tylko protestować, ale wiceprezydent (Kamala) Harris i ja rozumieliśmy, że to jest atak na wszystko, co ta instytucja miała reprezentować. Więc na mój rozkaz Ameryka wkroczyła i wypełniła lukę, dostarczając potężne wsparcie obronne, gospodarcze i humanitarne - powiedział Biden, podkreślając, że w podobny sposób zareagowało ponad 50 państw.
Rozpoczynając swoje przemówienie, Biden wspominał, że kiedy wkraczał na scenę polityczną jako 29-letni senator w 1972 r., sytuacja na świecie i wewnątrz Stanów Zjednoczonych była podobna do obecnej, z groźbą przerodzenia się zimnej wojny w konflikt nuklearny, trwającą wojną w Wietnamie, wojną Izraela z Egiptem i ostrymi podziałami w USA i wątpliwościami na temat przywództwa i przyszłości Ameryki.
Stany Zjednoczone i świat przetrwały ten moment - powiedział Biden, wspominając, że doszło do porozumienia pokojowego na Bliskim Wschodzie, traktatów o redukcji zbrojeń nuklearnych, a USA i Wietnam są dziś przyjaciółmi.
Wśród największych obecnych zagrożeń stojących przed światem wymienił też rozwój sztucznej inteligencji i zapewnienie, by nie "podważała podstawowych zasad, że ludzkie życie ma wartość i wszyscy ludzie zasługują na godność".
Musimy zapewnić, by niesamowite możliwości sztucznej inteligencji zostały wykorzystane do podnoszenia wzmacniania pozycji zwykłych ludzi, a nie do nakładania przez dyktatorów jeszcze potężniejszych kajdan na ludzi i ducha ludzkiego w nadchodzących latach. Może nie być większego sprawdzianu dla naszego przywództwa - zaznaczył.
Prezydent USA odniósł się też do własnej decyzji, by nie ubiegać się o reelekcję i oddać pole "nowemu pokoleniu przywódców", przedstawiając to jako przykład do naśladowania dla innych światowych liderów.
Jakkolwiek kocham tę pracę, bardziej od niej kocham swój kraj. Postanowiłem, po 50 latach służby publicznej, że nadszedł czas, aby nowe pokolenie przywódców poprowadziło mój kraj naprzód - powiedział Biden. Drodzy przywódcy, nigdy nie zapominajmy, że są rzeczy ważniejsze niż utrzymanie się przy władzy. To wasi ludzie. To wasi ludzie są najważniejsi. Nigdy nie zapominajcie, że jesteśmy tutaj, aby służyć ludziom, a nie odwrotnie - przypomniał prezydent USA.
Wcześniej sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres podczas otwarcia debaty generalnej na 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku powiedział, że świat jest "beczką prochu" i "dąży do tego, co niewyobrażalne".
Wojna w Ukrainie rozprzestrzenia się bez żadnych oznak zakończenia. Cywile płacą cenę w postaci rosnących liczb zabitych, rozbitego życia i społeczności. Przyszedł czas na sprawiedliwy pokój oparty na Karcie Narodów Zjednoczonych, prawie międzynarodowym i rezolucjach ONZ - powiedział Guterres.
Wezwał też do reformy systemu ONZ, twierdząc, że coraz więcej krajów "czuje (...), że może deptać prawo międzynarodowe".
Czują (...), że mogą nie zwracać uwagi na międzynarodowe konwencje praw człowieka czy decyzje międzynarodowych trybunałów. Że mogą pokazywać figę międzynarodowemu prawu humanitarnemu, że mogą najeżdżać inne kraje, dewastować całe społeczeństwa lub całkowicie gardzić dobrobytem swojego własnego narodu i nic się im nie stanie - powiedział Guterres.
Jesteśmy w erze wielkiej transformacji, stając w obliczu wyzwań, jakich nigdy kiedykolwiek nie widzieliśmy, wyzwań, które wymagają globalnych rozwiązań. A mimo to geopolityczne podziały się pogłębiają. Planeta nadal się nagrzewa. Wojny szaleją i nie wiadomo, jak się zakończą, a nuklearne groźby i nowe bronie rzucają mroczny cień. Zbliżamy się do niewyobrażalnego, beczki prochu, która pochłonie cały świat - ostrzegał.
Zapewniał jednak, że światowe problemy są rozwiązywalne, jeśli państwa skończą z bezkarnością, zreformują system ONZ (poparł m.in. włączenie państw Afryki jako stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ) i będą pracować razem. Jako przykład takiej współpracy wymienił przyjęty przez Zgromadzenie Ogólne "Pakt dla Przyszłości", w którym zobowiązały się do wzmocnienia ONZ, przyspieszenia zielonej transformacji i osiągnięcia Celów Zrównoważonego Rozwoju (SDN).