Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o umorzeniu śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej - działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Spalone zwłoki kobiety znaleziono w marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie.

Blisko 300 świadków, ponad 50 opinii biegłych

Prok. Mariusz Marciniak - rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku - poinformował, że śledztwo umorzono, bo "brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie zabójstwa Jolanty Brzeskiej poprzez jej podpalenie". Jednocześnie zastrzegł, że jeśli pojawią się jakiekolwiek nowe dowody w tej sprawie, będą one na bieżąco weryfikowane. 

W toku śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej przesłuchano blisko 300 świadków. Śledczy analizowali też połączenia telefoniczne i zapisy monitoringów. Przeprowadzano także oględziny i eksperymenty procesowe. Pozyskano ponad 50 opinii biegłych.  

Materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, opinii biegłych różnych specjalności, zgromadzonych dokumentów oraz zapisów monitoringu kamer przemysłowych, nie pozwala na ustalenie w sposób niebudzący wątpliwości, z jakiego powodu doszło do podpalenia i zgonu Jolanty Brzeskiej. Dowody zebrane w każdym z wątków są jedynie poszlakami, które nie pozwalają rozstrzygnąć w sposób niebudzący wątpliwości, czy doszło do zabójstwa, samobójstwa, czy nieszczęśliwego wypadku - wyjaśnił Marciniak. 

Jakie wersje wydarzeń badali śledczy?

Prokuratura nie zdobyła dowodów na to, że Jolanta Brzeska została zabita w efekcie swojej działalności na rzecz praw lokatorów. Badano też motyw rabunkowy i wersję zakładającą nieszczęśliwy wypadek - również bezskutecznie. 

Śledczy sprawdzali także, czy Jolanta Brzeska sama mogła się targnąć na swoje życie. Nie znaleźli jednak dowodów przemawiających za tą wersją. "Osoby z najbliższego otoczenia Jolanty Brzeskiej przedstawili ją jako osobę spokojną, zrównoważoną, zdecydowanie dążącą do obranego celu, którym były działania nakierowane na walkę z nielegalną i nieuczciwą warszawską reprywatyzacją. Brak jest przesłanek, aby twierdzić, że pokrzywdzona wycofała się z tej walki lub zwątpiła w sens i w skuteczność swojego postępowania" - czytamy w komunikacie prokuratury. 

Prokurator Marciniak zwrócił uwagę, że ustalenia biegłych poddają w wątpliwość tezę o samobójstwie Brzeskiej. Do inicjacji pożaru doszło, kiedy pokrzywdzona znajdowała się w pozycji leżącej, a do spalenia użyto kilku litrów łatwopalnej substancji (nafty) - wyjaśnił. Jak dodał, na miejscu nie znaleziono pojemnika, w którym znajdowała się nafta ani zapalniczki bądź zapałek. 

"Elity dla pieniędzy mogą w Polsce zrobić wszystko"

Decyzja o umorzeniu śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej wywołała wiele komentarzy ze strony polityków i aktywistów zajmujących się aferą reprywatyzacyjną. 

"Haniebna decyzja o umorzeniu śledztwa ws. śmierci Jolanty Brzeskiej. Uzasadnienie, które nie wyklucza  samobójstwa jeszcze bardziej bulwersuje. Ukręcenie śledztwa na oczach całego państwa to dowód na to, że elity dla pieniędzy mogą w Polsce zrobić wszystko i pozostać bezkarne" - ocenił Jan Śpiewak - przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.

"Kiedy 1 marca 2011 roku mordowano Jolantę Brzeską, warszawskiej prokuraturze szefował Dariusz Korneluk. Na jego warcie mordercy mogli się czuć bezkarnie, a prowadzone nieudolnie śledztwo doprowadziło do bezpowrotnej utraty wielu dowodów. Dzisiaj, kiedy Dariusz Korneluk uzurpuje funkcję Prokuratora Krajowego, znowu umarzana jest sprawa morderstwa Jolanty Brzeskiej" - napisał poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta. 

"'Brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie zabójstwa Jolanty Brzeskiej'. Czy prokurator generalny podpisuje się pod tą opinią? Nie wierzę, że to czytam. To jest po prostu niepojęte! Jolanta Brzeska została oblana łatwo palną substancją i PODPALONA!" - pytał na portalu X polityk Partii Razem Adrian Zandberg. 

"Śledztwo ws morderstwa Jolanty Brzeskiej umorzone... Straszna jest świadomość, że mordercy pozostaną bezkarni, a rodzina nigdy nie dowie się prawdy. Jak to możliwe, że w Polsce można spalić żywcem starszą panią i uciec sprawiedliwości...?" - zastanawiał się w reakcji na decyzję prokuratury Jan Mencwel - radny Warszawy ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. 

Kim była Jolanta Brzeska?

Jolanta Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ul. Nabielaka 9 w Warszawie. W 2006 r. budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M. Po wielokrotnych podwyżkach najmu mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Lokatorzy byli też nękani i grożono im eksmisją. W konsekwencji Brzeska z innymi rodzinami powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów.

1 marca 2011 r. liderka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanta Brzeska wyszła z domu i nigdy do niego nie wróciła. W Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety. Sekcja zwłok potwierdziła, że to ciało Jolanty Brzeskiej. Prokuratura informowała wówczas, że przyczyną śmierci kobiety było podpalenie naftą skutkujące wstrząsem termicznym i rozległymi oparzeniami ciała oraz podtruciem tlenkiem węgla.

Pierwsze śledztwo w tej sprawie umorzono w 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców. W 2016 r. na polecenie prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostało podjęte na nowo. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.