Islandzka minister edukacji i spraw dzieci, Asthildur Loa Thorsdottir, ogłosiła swoją rezygnację po tym, jak media ujawniły, że w przeszłości miała romans z 15-latkiem, któremu urodziła dziecko. Ta szokująca historia wstrząsnęła opinią publiczną.
Jak podał islandzki nadawca publiczny RUV, Thorsdottir jako 22-latka prowadziła chrześcijańską grupę młodzieżową, do której dołączył mający problemy w domu 15-latek. Kobieta nawiązała z chłopcem bliską relację, a rok później urodził im się syn.
W rozmowie z dziennikarzami Thorsdottir zaprzeczyła jakoby wykorzystała seksualnie nastolatka. Przyznała jednak, że wówczas "nie poradziła sobie z całą sytuacją".
On był tak we mnie zakochany, że bez względu na to, jak starałam się uciec, to nie działało - tłumaczyła. Broniła się, utrzymując, że w tamtych czasach w opinii społecznej różnice wieku nie były niczym szczególnym, choć zwyczajowo dotyczyły raczej związków starszych mężczyzn z młodszymi kobietami.
Według RUV w przypadku związku Thorsdottir z 15-latkiem doszło do wykorzystania zależności opiekun-podopieczny, za co obecnie grozi do 3 lat więzienia.
Ojciec dziecka stwierdził, że w tamtym czasie nie czuł się ofiarą, a raczej osobą poszukującą wsparcia w trudnym okresie.
Mężczyzna oskarżył Thorsdottir o utrudnianie mu kontaktu z dzieckiem, gdy ta po zerwaniu z nim wyszła za mąż i zażądała płacenia alimentów na rzecz syna.
Etyk z Uniwersytetu Islandzkiego, Henry Alexander Henrysson, decyzję minister o rezygnacji uznał za jedyną możliwą. Jej wiarygodność na tym stanowisku byłaby mocno ograniczona - ocenił.
Thorsdottir mimo odejścia z rządu zamierza zachować swój mandat w parlamencie.