Zwiększenie liczby pracujących więźniów do poziomu innych krajów UE zakłada kilkuletni program, który przedstawiła Służba Więzienna. Dziś w Polsce wskaźnik zatrudnienia więźniów wynosi 36 proc., a np. w Niemczech i Czechach sięga 60 proc. - podano.
Praca jest najlepszym sposobem na to, żeby osoby pozbawione wolności mogły regulować swoje finansowe zobowiązania. (...) Całe społeczeństwo z tytułu zatrudnienia osób pozbawionych wolności będzie czerpać określone korzyści - mówił dyrektor Biura Penitencjarnego Centralnego Zarządu SW płk Andrzej Leńczuk.
Według danych SW aktualnie codziennie prawie 26 tys. skazanych wykonuje różnego rodzaju prace, w tym 6,8 tys. poza zakładami karnymi. Z tych blisko 26 tys. osób 10,3 tys. to osoby zatrudnione odpłatnie, a ponad 15,5 tys. to skazani zatrudnieni nieodpłatnie.
Leńczuk dodał, że w wielu państwach UE wskaźnik zatrudnienia osadzonych jest wyższy. Na przykład w Niemczech wskaźnik powszechności zatrudnienia wśród skazanych młodocianych wynosi niemal 90 proc., a wśród skazanych dorosłych waha się od 40 do 60 proc. W Czechach i na Słowacji ten wskaźnik wynosi 60 proc., na Węgrzech sięga 80 proc. - wskazał Leńczuk.
Jak dodał według szacunków można mówić o około 10 tys. osób, które w zakładach typu zamkniętego "mogłyby niemal od dzisiaj podjąć pracę".
Jak z kolei poinformował dyrektor generalny SW gen. Jacek Kitliński na program składa się m.in. plan budowy 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych, w których będą mogli pracować więźniowie.
Środki na budowę hal mają być pozyskane z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy. "Środki na ten fundusz pochodzą z potrąceń z wynagrodzeń więźniów, zatem program nie będzie finansowany z pieniędzy podatników" - zaznaczył Kitliński.
Budowę hal przewidziano na lata 2016-23.
(abs)