Nie popełniono błędu - ani podczas obchodu w celi Kajetana P., ani nie nadając mu statusu niebezpiecznego osadzonego - przekonuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Centralnej Służby Więziennej. Jak informowali reporterzy śledczy RMF FM, Kajetan P., podejrzany o brutalne zamordowanie kobiety, zaatakował w więzieniu psycholożkę, zaczął ją dusić. Gdy na pomoc ruszyli jej strażnicy, więzień ranił jednego z nich ostrym kawałkiem szkła.
Mariusz Piekarski: Jak to możliwe, że Kajetan P. - człowiek podejrzany o brutalne morderstwo - miał w celi szkło?
Mjr Elżbieta Krakowska: Więźniowie posiadają w celach różne przedmioty, artykuły spożywcze. Mogą dokonywać zakupów w kantynie więziennej. I wśród tych artykułów spożywczych są też (artykuły) w szklanych pojemnikach, np. dżemy w słoikach.
Kajetan P. może chodzić sobie do kantyny, robić zakupy?
Nie. Trzy razy w miesiącu więźniowie mogą dokonywać zakupów w kantynie - te zakupy na zamówienie dostarczane są do celi mieszkalnej.
Dlaczego Kajetan P. nie był osadzonym o statusie N, czyli więźnia niebezpiecznego?
Brutalne morderstwo kobiety, atak na policjantów podczas transportu do Polski - to nie są przesłanki, żeby on był uznany za niebezpiecznego osadzonego?
W treści zarzutów, które postawił prokurator, jest przestępstwo zabójstwa - nie ma określenia, że ze szczególnym okrucieństwem. Nie postawił też prokurator zarzutu napaści na funkcjonariusza policji. My w oparciu o dokumenty, o zarzuty sformułowane na piśmie nie mogliśmy takiego statusu "niebezpieczny" przyznać. Było to przestępstwo dokonania zabójstwa, jakich bardzo wiele w naszych więzieniach, i nie było formalnie postawionego zarzutu napaści na funkcjonariusza - znamy to tylko z doniesień medialnych.
(edbie)