Peter Magyar nie gryzie się w język. Lider węgierskiej opozycji skrytykował decyzję Budapesztu, który udzielił azylu Marcinowi Romanowskiemu. ​"Premier Węgier Viktor Orban wciąga kraj w międzynarodowe skandale" - stwierdził polityk.

Marcin Romanowski, poseł PiS i były wiceminister sprawiedliwości, jest podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura postawiła mu 11 zarzutów, w tym m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.

W czwartek 19 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania wobec polityka. Tego samego dnia, tyle że wieczorem, jego obrońca, mec. Bartosz Lewandowski, przekazał na platformie X, że "rząd Węgier uwzględnił wniosek posła Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej", czyli azylu politycznego.

W sobotę premier Węgier Viktor Orban przyznał, że ten przypadek może nie być ostatnim. Reżim Orbana w coraz większym stopniu charakteryzuje się tym, że przyjmuje upadłych dyktatorów i poszukiwanych przestępców - stwierdził w poniedziałek w rozmowie z telewizją ATV lider węgierskiej opozycji Peter Magyar.

To szokujące, że Węgry są wciągane w takie międzynarodowe skandale - podkreślił przywódca opozycyjnej partii Tisza. Jego ugrupowanie, niereprezentowane w parlamencie, w ostatnich sondażach wyprzedziło rządzący nieprzerwanie od 2010 r. Fidesz.

Cierpią dwustronne stosunki międzynarodowe

Jak powiedział ATV węgierski politolog Attila Tibor Nagy, sprawa azylu dla polskiego polityka pogarsza dwustronne stosunki międzypaństwowe.

Relacje Orbana z Donaldem Tuskiem od dawna są złe, a sprawa Romanowskiego była dobrą okazją dla premier Węgier na złośliwą uszczypliwość w stosunku do polskiego partnera - dodał.

Faktycznie, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostro zareagowało na decyzję Budapesztu, wzywając na dywanik ambasadora Węgier w Polsce Istvána Íjgyártó. Dyplomata otrzymał notę protestacyjną strony polskiej w sprawie udzielenia przez Węgry azylu Marcinowi Romanowskiemu. Równocześnie szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował o wezwaniu do Warszawy na bezterminowe konsultacje ambasadora RP na Węgrzech Sebastiana Kęcieka. Oznacza to, że Budapeszcie nie będzie ambasadora Polski.

Resort dodał, że jeśli Węgry naruszą europejskie zobowiązania, Polska wystąpi także do Komisji Europejskiej o wszczęcie postępowania w sprawie tego kraju - zgodnie z art. 259 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

W poniedziałek Marcin Romanowski zadeklarował, że wróci do kraju w ciągu sześciu godzin, jeżeli zostaną spełnione jego warunki, w tym m.in. opublikowanie wyroków Trybunały Konstytucyjnego, które - jego zdaniem - są nielegalnie blokowane.