Obwód rostowski w Rosji może być kolejnym celem Ukrainy zachodnimi rakietami - podaje "The Wall Street Journal". Dziennik wskazuje, że ten obwód jest punktem lądowania wielu rosyjskich żołnierzy.
Rosyjskie lotniska, składy amunicji i poligony nie są już bezpieczne po tym, jak sojusznicy dali Ukrainie pozwolenie na atakowanie celów w Rosji.
Instytut Studiów nad Wojną znalazł około 200 celów wojskowych w Rosji w zasięgu pocisków ATACMS i Storm Shadow. Analityk ISW George Barros podkreśla, że to tylko część takich punktów. Według niego Ukraina może wykorzystać dane wywiadowcze do atakowania stawisk dowodzenia i obiektów, które zmieniają lokalizację.
Jak powiedział Barros, likwidacja dowództwa brygady lub dywizji może spowodować kilkudniowe utrudnienia dla setek rosyjskich żołnierzy.
"The Wall Street Journal" podkreśla, że jedno z największych skupisk celów znajduje się w obwodzie rostowskim w Rosji. Są tam co najmniej cztery lotniska, które są w zasięgu zachodnich rakiet, chociaż niektóre z nich są cywilne.
Rostów jest punktem lądowania wielu żołnierzy, którzy są transportowani dużymi samolotami wojskowymi, wyposażani, ładowani do autobusów i zabierani na okupowany wschód Ukrainy. "Atak na region może być niszczycielski i rozproszyć kluczowe miejsce postoju dla rosyjskich wojsk" - pisze "WSJ".
We wtorek, 19 listopada, portal RBK-Ukraina, powołując się na źródło wojskowe poinformował, że ukraińskie siły po raz pierwszy wykorzystały pociski ATACMS do zaatakowania rosyjskiego terytorium. Trafiony miał zostać obiekt militarny w okolicy miasta Karaczew w obwodzie briańskim w Rosji - ok. 130 km od granicy z Ukrainą.
Później rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że ukraińskie wojsko zastosowało pociski ATACMS. Według resortu Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały nocą sześcioma takimi rakietami obiekt w obwodzie briańskim. Przekazano, że pięć rakiet strącono, a jedną "uszkodzono". Odłamki tego uszkodzonego pocisku miały spaść na teren obiektu wojskowego, a na miejscu zdarzenia wybuchł pożar. Zapewniono, że w wyniku ataku nie odnotowano ofiar ani szkód materialnych.
Wołodymyr Zełenski na konferencji prasowej był pytany o kwestie amerykańskiej zgody na użycie zachodniego sprzętu do ataków dalekiego zasięgu na Rosję.
Przepraszam, ale nie będę podawał szczegółów. Ukraina ma zdolności dalekiego zasięgu, posiada drony własnej produkcji. Teraz mamy także dalekosiężne pociski manewrujące Neptun i to więcej niż jeden i mamy teraz także ATACMS. Wykorzystamy wszystko, co mamy - przekazał ukraiński prezydent.
Dzień później media, powołując się na anonimowe źródła, poinformowały, że Ukraina po raz pierwszy ostrzelała cele w Rosji także pociskami Storm Shadow.
Jak wówczas informowano, mieszkańcy wioski Marino w obwodzie kurskim w Rosji znaleźli fragmenty pocisku. W mediach społecznościowych pojawiły się także zdjęcia odnalezionych części.