Wiadomo już, że uszkodzenie skrzydła i przedostanie się do jego wnętrza plazmy o temperaturze tysięcy stopni było przyczyną lutowej katastrofy promu Columbia. Teraz, w oparciu o dokumenty NASA, ujawniono, że do podobnego rozszczelnienia poszycia – na szczęście bez tragicznych konsekwencji – doszło już wcześniej.
Wtedy uszkodzenie było znacznie mniejsze, niż to, które przesądziło o losie Columbi. Dokumenty NASA, do których dotarła agencja AP, wskazują, że w maju 2000 roku doszło do przecieku do wnętrza skrzydła promu Atlantis, powracającego z misji przy międzynarodowej misji kosmicznej.
Usterkę wykryto dopiero po lądowaniu i niektórzy astronauci, którzy uczestniczyli w tym locie, do dziś w ogóle o niej nie wiedzieli. Nie miało o tym pojęcia także wielu ekspertów agencji. Zniszczenia okazały się na tyle małe, że udało się je naprawić i już cztery miesiące później wahadłowiec wyruszył w kolejna orbitalną podróż.
Przy okazji wydano też pracownikom technicznym dodatkowe wskazówki, dotyczące mocowania paneli ochronnych skrzydła. Po raz kolejny jednak okazuje się, że mechanizmy informowania o kłopotach nie działały w NASA tak, jak trzeba.
Teraz już trudno ocenić, czy gruntowniejsza analiza tamtych problemów uratowałaby trzy lata później załogę Columbi. Nie można tego jednak wykluczyć...
06:10