Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie będzie planuje pracować w czwartek na normalnych warunkach. W środę, w związku z zagrożeniem "zmasowanymi atakami" rosyjskimi placówki dyplomatyczne kilku państw ogłosiły, że przerywają pracę, a personel udaje się do schronów. Wołodymyr Zełenski w wieczornym przemówieniu tłumaczył skąd dzisiejsze zamieszanie.

Spodziewamy się, że ambasada USA w Kijowie w czwartek wróci do normalnej pracy - oznajmił w środę rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. Odmówił wskazania konkretnych zagrożeń, które doprowadziły do tymczasowego zamknięcia placówki.

Miller poinformował o tym podczas środowego briefingu prasowego. Przyznał, że nie może mówić o szczegółach dotyczących zagrożenia, które skutkowało zamknięciem misji dyplomatycznej. Przekazał jednak, że władze w Waszyngtonie zdecydowały się zamknąć placówkę, ponieważ "podchodzą do bezpieczeństwa personelu bardzo poważnie".

Spodziewamy się, że (ambasada) zostanie otwarta i wznowi funkcjonowanie w normalnym (trybie) jutrododał Miller.

Odmówił bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czy powodem zamknięcia było to, co w środę ukraiński wywiad wojskowy nazwał rosyjską operacją psychologiczną, polegającą na wysyłanych masowo w internecie fałszywych wiadomościach o nadciągającym ataku z powietrza. Podkreślił jednak, że ambasada opiera swoje decyzje na różnych źródłach, w tym tych ogólnodostępnych.

Wołodymyr Zełenski wyjaśnia co się stało w środę w Kijowie

W środę amerykański Departament Stanu poinformował, że ambasada USA w Kijowie otrzymała informacje o "potencjalnym poważnym ataku lotniczym". W związku z tym podjęto decyzję o wstrzymaniu w tym dniu pracy placówki. O tymczasowym zamknięciu poinformowały też ambasady m.in. Hiszpanii, Grecji, Włoch i Węgier. Ambasada Rumunii przekazała, że "biorąc pod uwagę rozwój sytuacji w zakresie bezpieczeństwa na Ukrainie", podjęła dodatkowe działania w celu zapewnienia ochrony personelu i ograniczyła się do najważniejszych zadań.

W wieczornym przemówieniu ukraiński prezydent zwrócił się do rodaków i społeczności międzynarodowej. Wezwał Ukraińców, by zawsze zwracali uwagę na alarm powietrzny. Odniósł się też do przyczyn środowego zamieszania.

Dzisiaj było wiele nerwów i pytań o "szczególne niebezpieczeństwo". Przechodziliśmy już przez to i przez wiele innych podłych i okrutnych chwil stworzonych przez Rosję. Nasz sąsiad jest obłąkańcem. Jest szalony tak samo dziś w 1001 dniu wojny, jak i 24 lutego, pierwszego dnia konfliktu. Ta fala informacji, która miała miejsce dzisiaj, prowadząca do paniki - to wszystko pomaga tylko Rosji - zwrócił się do widzów Wołodymyr Zełenski.