Sekretarz generalny NATO Mark Rutte udał się na Florydę, by spotkać się z prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem w jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie - taką informacje przekazał w piątek holenderski dziennik "De Telegraaf", powołując się na źródła. Rutte ma opinię opanowanego i sprawnego negocjatora. W 2018 roku zyskał przydomek: "zaklinacz Trumpa".
Według ustaleń gazety Mark Rutte udał się w podróż na pokładzie samolotu rządu holenderskiego. NATO nie dysponuje samolotem dla swoich przedstawicieli - wynajmuje je od państw członkowskich Sojuszu.
Cytowany przez "De Telegraaf" dziennikarz specjalizujący się w transporcie lotniczym Menno Swart namierzył ten samolot na Florydzie, niedaleko rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago. Jak informuje gazeta, doniesienia te zostały potwierdzone przez jej źródła.
Z kolei niemiecka agencja dpa podała, powołując się na źródła dyplomatyczne w NATO, że rozmowy Ruttego i Trumpa mają dotyczyć m.in. rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz wydatków na obronność, a Rutte udał się na Florydę już w czwartek.
Rzecznik szefa NATO nie potwierdził jego planowanego spotkania z Trumpem. Jeśli jednak medialne doniesienia się potwierdzą, to dla Ruttego będzie to pierwsze spotkanie z amerykańskim politykiem, odkąd w październiku objął stanowisko sekretarza generalnego NATO.
W polityce międzynarodowej Rutte ma opinię opanowanego i sprawnego negocjatora. W 2018 roku zyskał przydomek "zaklinacza Trumpa", gdy podczas jednego ze spotkań szefów państw NATO w Brukseli Trump, ówczesny prezydent USA, zarzucił sojusznikom niewystarczające wydatki na obronność i zaczął straszyć wyjściem USA z NATO, Rutte miał rozładować atmosferę, mówiąc, że nakłady te wzrosły właśnie dzięki naciskom republikanina. Trump miał być wówczas zachwycony Ruttem i chwalić "wspaniały czas" spędzony w Brukseli.
Ruttemu dobrze układa się też współpraca z ustępującym prezydentem USA Joe Bidenem, który publicznie chwalił zaangażowanie i zdolności negocjacyjne Holendra.