Nowe miasteczko namiotowe stanęło w Kijowie. W tej "nowej strefie wolnej od Kuczmy" przebywają studenci i studentki z miejscowych uczelni domagając się ustąpienia prezydenta Ukrainy. W ubiegły czwartek milicja siłą zlikwidowała obozowisko, które opozycja zbudowała na głównej ulicy miasta.

Jak mówią demonstranci, nie wiedzą jak długo ich pięć namiotów będzie stało, gdyż władze miejskie już ostrzegły, że szpecą miasto i muszą być natychmiast zwinięte. Do likwidacji nowego miasteczka może dojść w każdej chwili. W ubiegły czwartek milicja siłą zlikwidowała obozowisko, które opozycja zbudowała na głównej ulicy miasta. 17 osób zamieszkujących "miasteczko namiotowe” zatrzymała milicja. W sumie podczas likwidacji "strefy" milicja zatrzymała 44 osoby. Ukarano ich grzywnami a te nie należały do najmniejszych: ich wysokość wynosiła 125 hrywien (25 dolarów). Dla przeciętnego Ukraińca to niemało - średnia pensja wynosi 296 hrywien, a najmniejsza emerytura 58. Karanie grzywnami członków opozycji politycznej to na Ukrainie rzadkość - takiego środka nie stosowano od lat. Użycie przemocy przez ukraińskie władze wywołało ostrą reakcję ze strony Stanów Zjednoczonych, a znany amerykański finansista George Soros zaapelował do Kuczmy, by przekazał pełnomocnictwa premierowi Wiktorowi Juszczence. Tymczasem prezydent Kuczma nie zamierza odchodzić. W rozmowie z polskimi dziennikarzami ukraiński przywódca stwierdził, że przeciw jego krajowi prowadzona jest wojna psychologiczna, a kryzys wywołany skandalem z zamordowaniem dziennikarza Georgija Gongadze i ujawnieniem taśm podsłuchowych wywołały siły wewnętrzne i zewnętrzne. Jednocześnie zarzucił majorowi Melnyczence, który ujawnił nagrania, szpiegostwo i zdradę. Prezydent Kuczma zapowiedział tajemniczo, że więcej na temat kasetowego skandalu powie polskiemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, z którym spotka się już za kilkanaście dni.

foto EPA

09:15