Bytom i Siemianowice Śląskie odraczają płatność składek ZUS w miejskich jednostkach, żeby wypłacić nauczycielom pensje - informuje dziennikarka RMF FM Anna Kropaczek. Subwencja oświatowa z budżetu państwa jest za mała, by sfinansować podwyżki dla nauczycieli.
Wprowadzona w tym roku podwyżka wynagrodzeń nauczycieli przy niewystarczającej kwocie subwencji z budżetu państwa sprawiła, że finansowanie przez miasto zadań związanych z oświatą stało się jeszcze trudniejsze - mówi prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. Luka w budżecie na oświatę w jego mieście wyniesie na koniec roku co najmniej 170 milionów złotych. Chodzi o różnicę między subwencją oświatową i dotacją przedszkolną a rzeczywistymi wydatkami na oświatę.
Zdaniem Mariusza Wołosza podwyżki w oświacie są zasłużone i zasadne, ale niestety subwencja nie pokrywa ich w 100 procentach.
Dodatkowo samorządy czekają na rządową rekompensatę za utracone dochody związane z wprowadzeniem przez poprzedni rząd Polskiego Ładu. Czekamy na 25,8 mln zł wyrównania z budżetu państwa. Te środki - choć niewystarczające - umożliwią nam uregulowanie części terminowych zobowiązań - podkreśla prezydent Wołosz.
Aby wypłacić w grudniu nauczycielom pensje, Bytom złożył wniosek o odroczenie do stycznia płatności składek ZUS w miejskich jednostkach.
Podobna decyzja zapadła w Siemianowicach Śląskich. Jak poinformowała RMF FM rzeczniczka magistratu Alina Kucharzewska, podwyżki w oświacie wygenerowały w tym mieście lukę w wysokości około 8 mln zł. Siemianowice złożyły wniosek o odroczenie płatności składek ZUS w miejskich jednostkach do marca przyszłego roku.