Ile zapłacimy za nową receptę na zdrowie, projektem której - po parlamentarzystach - zajmuje się rząd? Na posiedzeniu gabinetu minister zdrowia Leszek Sikorski przedstawił wyniki prac, powołanego przez siebie zespołu.
Potwierdziły się wcześniejsze informacje o zwiększeniu autonomii oddziałów NFZ i o zmniejszeniu ich liczby. Trzeba też będzie współpłacić za niektóre świadczenia.
Ma powstać także pozytywny koszyk świadczeń, czyli lista zabiegów, które będą darmowe. Za pozostałe trzeba będzie zapłacić z własnej kieszeni. Tu drogi są dwie – albo płacąc bezpośrednio za pobyt w szpitalu w lepszych warunkach, albo pośrednio, dodatkowo ubezpieczając się (mają powstać nowe, w połowie państwowe fundusze ubezpieczeniowe).
Zaznaczmy jednak, że taka lista może powstać dopiero za kilka lat. Teraz technicznie nie jesteśmy przygotowani. Wydaje mi się, że najpierw będzie negatywna lista i np. terminy, w których minister powinien przedstawiać pozytywne listy np. w poszczególnych specjalnościach - tłumaczy prof. Adam Kozierkiewicz, członek zespołu ministra.
Według planów ministra Sikorskiego powstaną także dwie dodatkowe agencje, które będą dbać o kontraktowanie usług wysokospecjalistycznych – Agencja ds. Technologii Medycznych i Agencja ds. Taryf. Mowa tu przede wszystkim o trudnych operacjach. Jeśli np. będziemy musieli przejść operację wyrostka, to jeśli lekarze będą go usuwać tradycyjnie – fundusz pokryje za nas koszty. Jeśli natomiast będziemy chcieli to zrobić supernowoczesną metodą – trzeba będzie za to zapłacić.
Przedstawiony przez ekspertów system nie obiecuje gruszek na wierzbie, bierze pod uwagę ciężką sytuację w kraju i opłakany stan kasy na zdrowie. Pozostaje tylko pytanie - czy spodoba się to politykom, którzy mają głosować za jego wprowadzeniem?
Posłuchaj także relacji reportera RMF Romana Osicy:
09:10