Ekipy zawodowych ratowników oraz tysiące ochotników pracują niemal bez wytchnienia, aby wydobyć spod gruzów ludzi zasypanych po trzęsieniu ziemi, które w środę nawiedziło Algierię. Liczba ofiar stale rośnie. Według najnowszych danych, zginęło co najmniej 1600 osób, a 7 tysięcy zostało rannych.

Coraz częściej słychać krytyczne głosy: Jeśli ratownicy pojawiliby się wcześniej, wtedy udałoby się ocalić 5 osób, które zostały zasypane - żalił się Ramtani Brahim, bardzo popularny w Algierii trener piłkarski, który w kataklizmie stracił połowę swojej rodziny.

Jaśniejszymi akcentami akcji ratunkowej było uratowanie 5 osób, w tym półtorarocznej dziewczynki. Przeżyła ona 36 godzin pod gruzami domu w Bumerdes, jednym z miast najbardziej dotkniętych kataklizmem. Na szczęście w Bumerdes pojawili się francuscy ratownicy z Marsylii.

Byliśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się wydobyć ją tak szybko - cieszyła się lekarka z francuskiej ekipy.

Wkrótce do akcji włączą się również Polacy. Do Algierii poleciało wczoraj 26 strażaków z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Gdańska.

Foto Archiwum RMF

05:50