​Dalsze testy nowej rakiety Oriesznik i start produkcji seryjnej - te dwie rzeczy zapowiedział w piątek prezydent Rosji Władimir Putin. Polityk zaznaczył, że pocisk użyty w czwartek do ataku na ukraiński Dniepr będzie testowany również w warunkach bojowych. Niezależny rosyjski portal Radio Swoboda bada możliwe pochodzenie nowej wunderwaffe Putina. Swoimi domysłami dzieli się też Kijów, który dodatkowo stara się o bardziej zaawansowaną obronę przeciwlotniczą.

Będziemy kontynuować te testy, także w warunkach bojowych, w zależności od sytuacji i charakteru zagrożeń dla bezpieczeństwa Rosji - powiedział Putin na naradzie z kierownictwem resortu obrony i przedstawicielami sektora zbrojeniowego.

Rosyjski przywódca oświadczył, że Oriesznik jest niemożliwy do przechwycenia przez przeciwnika. Opowiedział się za rozpoczęciem seryjnej produkcji pocisku, który według niego atakuje z prędkością 10 machów, czyli 2-3 km/s.

Siergiej Karakajew, dowódca Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia, oświadczył, że rakieta może atakować cele w całej Europie.

Ukraina szuka lepszej obrony

Czwartkowy atak Oriesznikiem na ukraińskie miasto Dniepr sprawił, że Kijów szuka środków obrony przed pociskami międzykontynentalnymi. Mowa o systemach THAAD albo zmodernizowanych Patriotach. Takie informacje podała w piątek agencja Interfax-Ukraina, powołując się na swoje źródło w ukraińskim sztabie generalnym (SZU).

Według rozmówcy agencji obecnie trwają negocjacje ze stroną amerykańską w sprawie dostarczenia odpowiedniego sprzętu do zestrzeliwania rosyjskich rakiet nowego typu.

"Z naszych danych wynika, że liczba tych nowych eksperymentalnych pocisków jest bardzo ograniczona" - przekazało źródło. Jednocześnie SZU uważa, że celem Federacji Rosyjskiej jest zastraszenie społeczeństwa ukraińskiego. Pocisk użyty w czwartek przez Moskwę przewyższa tradycyjne pociski rakietowe pod względem m.in. wysokości czy prędkości lotu - zauważają ukraińscy wojskowi.

Intencje wzmocnienia ochrony kraju potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski. Poinformował on, że minister obrony Rustem Umierow rozpoczął rozmowy z krajami partnerskimi w sprawie dostarczenia nowych systemów obrony powietrznej po ataku Rosji na Dniepr.

Jestem wdzięczny wszystkim partnerom, którzy zareagowali na ostatni atak rosyjskiego szaleństwa, ale poza słowami, musimy działać. Zgodnie z moimi instrukcjami, ukraiński minister obrony organizuje spotkania z naszymi partnerami w sprawie nowych systemów obrony powietrznej, które będą mogły chronić życie przed nowymi zagrożeniami - oświadczył Zełenski. Prezydent dodał, że już ustalono szczegóły dotyczące nowego pocisku rakietowego użytego przez Rosję w ataku na Dniepr, a informacje na ten temat zostaną przekazane międzynarodowym mediom. Świat powinien poznać prawdę i zdać sobie sprawę, że jedynym, który nie chce pokoju, jest Rosja. To Rosja potrzebuje eskalacji - podkreślił prezydent.

Zełenski podkreślił, że reakcja świata powinna być stanowcza, "aby Putin naprawdę bał się rozszerzyć wojnę i poczuł prawdziwe konsekwencje swoich działań". Prawdziwy pokój osiąga się poprzez siłę - nie inaczej - dodał.

Oriesznik jednak nie taki nowy?

Putin nazwał Oriesznika "najnowszym system rakietowym", ale jak wskazuje niezależny portal Radio Swoboda, powołując się na rosyjską organizację śledczą Conflict Intelligence Team, która analizuje poczynania rosyjskiego wojska, Oriesznik jest de facto połączniem komponentów kilku innych systemów.

"Do pojedynczego startu można wziąć seryjne silniki rakietowe na paliwo stałe, seryjny stopień bojowy, połączyć je z eksperymentalnymi sekcjami przejściowymi, obliczyć aerodynamikę powstałego Frankensteina na komputerze, obliczyć możliwe trajektorie, zaprogramować układ sterowania i przeprowadzić start" - wskazali eksperci z Conflict Intelligence Team.

Radio Swoboda wskazało również, że jej dziennikarzom udało się odnaleźć na rosyjskiej stronie zamówień publicznych wzmiankę o części identycznej z tą, którą znaleziono na miejscu katastrofy Oriesznika w Dnieprze i która została pokazana przez CNN.

Zgodnie z dokumentami zamówienia część ta została zainstalowana 11 lat temu w systemie rakietowym D-30 Buława.

W czwartek wieczorem Pentagon oficjalnie ogłosił, że według jego informacji Oriesznik jest jedynie modyfikacją systemu rakietowego RS-26 Rubież, który został opracowany w Federacji Rosyjskiej w największej tajemnicy, ponieważ naruszał obowiązujący wówczas rosyjsko-amerykański traktat o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego i krótszego zasięgu.

Radio Swoboda zwraca uwagę, że takie zastosowanie militarne rakiet typu Oriesznik, do jakiego doszło w ostatni czwartek, nie ma większego sensu. Rakiety balistyczne średniego zasięgu, a także te międzykontynentalne mają raczej niską celność. Chybienie celu o 200 metrów jest dla nich dobrym wynikiem - wskazuje niezależny rosyjski portal.

Przy użyciu ładunku jądrowego, do przenoszenia którego podobne pociski są zdolne, takie odchylenie nie ma znaczenia. Jeśli zaś rakieta jest wyposażona w głowię odłamkowo-burzącą, efekt eksplozji jest niwelowany przez ogromną prędkość upadku. Odłamki po prostu wpadną w ziemię siłą bezwładności, nie powodując większych zniszczeń. Radio Swoboda wskazuje, że Rosja ma znacznie skuteczniejsze środki do uderzeń na Ukrainę.

Ukraińcy: To najprawdopodobniej rakieta z systemu Kedr

Swoją najnowszą ekspertyzą dotyczącą ataku na Dniepr podzielili się już sami Ukraińcy.

"21 listopada 2024 r. państwo-agresor, Rosja, dokonało ataku na terytorium Ukrainy z zastosowaniem rakiety balistycznej, najprawdopodobniej systemu rakietowego Kedr" - oświadczył w piątek wywiad wojskowy Ukrainy (HUR) na Telegramie.

Wywiad wyjaśnił, że czas lotu pocisku od startu w obwodzie astrachańskim do celu w Dnieprze wyniósł 15 minut. "Na rakiecie zamontowanych było sześć głowic bojowych, z których każda zawierała sześć subpocisków. Prędkość na końcowym odcinku trajektorii wyniosła ponad 11 machów" - wymieniono w komunikacie.

HUR poinformował, że rakieta została opracowana przez konstruktorów kilku rosyjskich biur, przede wszystkim w Moskwie, a jej próby odbyły się w październiku 2023 i czerwcu 2024 r. Pocisk wystrzelono z poligonu w miejscowości Kapustin Jar, tam, gdzie wcześniej był testowany.

Władze ukraińskie ogłosiły wcześniej, że Rosja zaatakowała ich kraj rakietą międzykontynentalną (ICBM), zdolną do przenoszenia ładunków jądrowych. Następnie USA przekazały, że był to pocisk balistyczny pośredniego zasięgu (IRBM).