Podpisanie z Chinami umów o handlu i rozmowy na temat przyszłych inwestycji w Białorusi - to oficjalne powody, dla których Alaksandr Łukaszenka wybiera się dziś do Pekinu. Prezes Fundacji Dom Białoruski, opozycjonista Aleś Zarembiuk widzi drugie dno tej wizyty. W audycji 7 pytań o 7:07 na antenie Radia RMF24 mówił, że białoruski prezydent oprócz szukania nowych rynków i pieniędzy, "chce gwarancji, że Białoruś pozostanie niezależna".
W niedzielę ma lotnisku Maczuliszcze niedaleko Mińska białoruscy partyzanci mieli przy użyciu dronów, zniszczyć rosyjski samolot wczesnego ostrzegania A-50. Tomasz Weryński zapytał swojego gościa, kim są osoby odpowiedzialne za akcję sabotażową.
Białoruscy partyzanci to radykalni opozycjoniści, którzy mimo brutalnych, barbarzyńskich, codziennych represji postanowili walczyć. Ale nie pokojowo, bo nie wierzą, że jakiekolwiek protesty pokojowe mogą cokolwiek zmienić - mówił prezes Fundacji Dom Białoruski, opozycjonista Aleś Zarembiuk.
Dodał także, że po ataku na samolot, białoruski prezydent z jednej strony udaje, że nic się nie stało. Z drugiej - wprowadził wzmożone kontrole i nasilił represje. Gość RMF24 zauważył, że ta sytuacja stawia Aleksandra Łukaszenkę w bardzo trudnej sytuacji, bo uszkodzony samolot należał do cennych zasobów rosyjskiej armii. To ogromna strata dla Putina. A Łukaszenka w taki sposób pokazuje siebie jako niewiarygodnego partnera, który nie może obronić rosyjskiego sprzętu - mówił.
Czy sabotaż na lotnisku Maczuliszcze nie zostanie wykorzystany jako pretekst do nasilenia nie tylko represji na terenie Białorusi, ale także wzmożonych ataków na Ukrainę? To może być dla nich dobra okazja i tego nie możemy wykluczać. Widać, że Rosja się przygotowuje. Od wielu miesięcy widać rosyjskich, młodych, zmobilizowanych mężczyzn, którzy szkolą się i stacjonują na terenie Białorusi - powiedział Zarembiuk.
Cały czas opowiada się, że to zwożenie sprzętu i ludzi na Białoruś jest po to, żeby nie zaatakowało nas NATO, Polska, Litwa. Ale to są bajki dwóch starych dyktatorów, którzy przygotowują się na kolejne ataki na Ukrainę - podkreślił.
Gość RMF24 był pytany o wizytę Aleksandra Łukaszenki w Chinach. Wizyta jest także po to, żeby poprawić relacje gospodarcze. Łukaszenka potrzebuje pieniędzy, chociażby dlatego, że zostały przedłużone unijne sankcje. Wizyta w Afryce pokazuje, że on cały czas szuka nowych rynków, pieniędzy - mówił opozycjonista.
Zwrócił jednak uwagę, że spotkanie białoruskiego prezydenta z chińskimi przywódcami może mieć jeszcze jeden wymiar. Relacje z Chinami, mogą być gwarancją, że Białoruś pozostanie niezależna. (...) Łukaszenka publicznie całuje się z Putinem, ale też rozumie, że Rosja jest wrogiem, zagrożeniem dla Białorusi - mówił Zarembiuk.