"Myślę, że zestawianie ze sobą tych dwóch tematów jest zupełnie niesłuszne i niesprawiedliwe" - tak posłanka klubu PiS Magdalena Sroka odpowiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM na pytanie, jak przekona pacjentów onkologicznych, że media publiczne bardziej potrzebują dodatkowych 2 mld złotych z budżetu państwa niż oddziały onkologiczne. Nowelizację, dzięki której media publiczne zyskają dodatkowo blisko 2 mld złotych, uchwalił w czwartkowy wieczór Sejm. "Na onkologię kierowanych jest więcej środków. Natomiast nie możemy zapominać o tym, że telewizja publiczna - oprócz całej tej narracji, jak źle i w naganny sposób przedstawia fakty - tworzy bardzo wiele takich programów czy podejmuje takie inicjatywy, których wcześniej nie było" - przekonywała posłanka klubu PiS.
Gdy Marcin Zaborski zacytował dane, z których wynika, że w planie NFZ-etu na ten rok na chemioterapię zapisano niespełna 1,5 mld złotych, a na leczenie stomatologiczne niespełna 2 mld, Magdalena Sroka odparła: "Ale musimy się zgodzić z tym, że środki kierowane na służbę zdrowia są zdecydowanie większe aniżeli przed 2015 rokiem. Nie można tego zestawiać, bo jest to zdecydowanie niesprawiedliwe. To są dwa zupełnie inne obszary, w których państwo musi funkcjonować".
Posłanka przyznała, że szpitale, m.in. onkologiczne, potrzebują zwiększenia finansowania, ale równocześnie zaznaczyła: "Dlatego jest również plan na to, aby te środki zwiększać - systematycznie, w miarę możliwości".
"Zgadzam się z panem" - Magdalena Sroka przyznała Marcinowi Zaborskiemu rację również wtedy, gdy zwrócił uwagę, że na gwizdy i buczenie pod adresem Bronisława Komorowskiego czy Ewy Kopacz Prawo i Sprawiedliwość reagowało inaczej niż na ostatnie incydenty w Pucku i Wejherowie, gdy przeciwnicy Andrzeja Dudy m.in. zakłócali jego wystąpienie.
Równocześnie jednak - odnosząc się do zachowania wówczas Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kontrkandydatki Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich - Sroka zaznaczyła: "To, że znajdą się osoby, które właśnie w taki sposób będą się zachowywały, nie usprawiedliwia polityków, którzy podchodzą do nich, gratulują im, mówią: ‘Tak, fajnie było, wszystko było słychać’".
Marcin Zaborski zapytał Magdalenę Srokę również o przygotowany przez PiS w związku z wydarzeniami na Pomorzu projekt uchwały, w którym znalazło się stwierdzenie: "Sejm wyraża nadzieję, że w przyszłości służby strzegące porządku publicznego będą umiały skutecznie obronić polskie państwo przed podobnymi atakami".
W odpowiedzi posłanka stwierdziła: "W takich sytuacjach służby reagują zawsze zgodnie z przepisami. Jeżeli ktoś obraża głowę państwa, to na pewno zostanie pociągnięty do odpowiedzialności".
Marcin Zaborski, RMF FM: Ma pani dobrą pamięć?
Magdalena Sroka: No myślę, że tak, ale...
To już coś. A ma pani uczulenie na hipokryzję w polityce?
Ja jestem młodym politykiem i całkiem niedawno zaczęłam swoją drogę związaną z polityką i ja cały czas wierzę w to, że merytorycznie można, da się i trzeba pracować, a tym bardziej w parlamencie.
To jak pani reaguje słuchając kolegów oburzonych okrzykami pod adresem prezydenta Dudy? No bo koledzy mówią, że to były barbarzyńskie zachowania wymierzone w autorytet polskiego państwa. Tylko że inaczej PiS reagowało, kiedy wygwizdywany był prezydent Komorowski albo wybuczana była premier Kopacz.
Zgadzam się z panem, ponieważ tak naprawdę nie możemy odpowiadać do końca, jak zachowują się osoby, które biorą udział w takich właśnie uroczystościach czy konwencjach partyjnych, natomiast muszę powiedzieć...
Ale może mogą państwo odpowiadać za swoich polityków. Przypomnę, że w marcu 2015 roku posłanka PiS Anna Paluch przyznała, że to ona zorganizowała protest, który zakłócił wiec wyborczy Bronisława Komorowskiego. I mówiła: "Gdyby demokracja w Polsce funkcjonowała, to nie byłoby tylu chętnych do protestu".
Ja muszę powiedzieć, że to, że się znajdą osoby, które w ten sposób, a nie inaczej, będą się zachowywały, to wcale nie usprawiedliwia polityków, którzy podchodzą do nich, gratulują i mówią: "Tak, fajnie było słychać, wszystko ładnie, pięknie, pocałujmy się na przywitanie i powiedzmy, że tak właśnie mamy się zachowywać...". Bo oprócz tego...
Posłanka Paluch sama przywiozła takich ludzi, pani poseł....
...ale proszę pamiętać o tym, że to były uroczystości państwowe. To nie był wiec, to nie była konferencja czy zgromadzenie organizowane partyjnie, jako konwencja wyborcza. To były uroczystości...
I były też takie okazje wcześniej, panie poseł. Np. na Powązkach.
Ja nie byłam nigdy uczestnikiem takich uroczystości, natomiast muszę panu powiedzieć, że byłam tam w Pucku, na miejscu i widziałam, jak to wyglądało.
Kiedy były takie uroczystości oficjalne, np. na Powązkach i pojawiało się buczenie, gwizdy, okrzyki, to na przykład prof. Piotr Gliński w takiej sytuacji mówił w 2015 roku: "Zmieńcie sobie państwo społeczeństwo, to będziecie mieli wtedy wytresowanych uczestników. Nie można mieć pretensji do ludzi, raczej to politycy powinni być bardziej wiarygodni".
Jeżeli pan mnie pyta o zdanie, to ja uważam, że takich zachowań nie powinno być i nie jestem zwolennikiem i nigdy bym nie pogratulowała, odmachiwała i podgrzewała takich osób do takiego zachowania.
No tak, tylko PiS, pani klub, przygotowało projekt uchwały Sejmu RP, w której odnosi się do tych wydarzeń. I pisze PiS w tym dokumencie tak: "Sejm wyraża nadzieję, że w przyszłości służby strzegące porządku publicznego będą umiały skutecznie obronić polskie państwo przed podobnymi atakami". W jaki sposób?
Wszyscy dookoła mówią o tym, jak bardzo merytorycznie powinniśmy rozmawiać i to nie tylko w trakcie kampanii, a tym bardziej w trakcie kampanii. Dlatego ja uważam...
Jak służby strzegące porządku państwa mają reagować w takich sytuacjach, pani poseł?
W takich sytuacjach służby zawsze reagują zgodnie z przepisami. Jeżeli ktoś obraża głowę państwa, to na pewno zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Natomiast na to musi być zgromadzony materiał dowodowy.
No tak, tylko że w tym przypadku piszecie, że służby nie zareagowały w odpowiedni sposób, no bo nie ochroniły przed taką sytuacją.
Nigdy w 100 procentach nie da się wykluczyć takich osób, tak jak mówiłam na początku, które w ten sposób, a nie inny, będą się zachowywały. To nie znaczy, że nie można ustalić takich osób i jeżeli rzeczywiście będzie udokumentowane to, w jaki sposób się zachowywali, to mogą być pociągnięci... Jeżeli ich zachowanie będzie wyczerpywało znamiona przepisów, które są określone w kodeksie karnym czy wykroczeń...
Pani poseł, jak przekona Pani pacjentów w tym czy innym szpitalu onkologicznym, że media publiczne potrzebują 2 mld złotych dodatkowych z budżetu bardziej niż te właśnie szpitale?
Ja myślę, że zestawianie tych dwóch tematów ze sobą zupełnie jest niesłuszne i niesprawiedliwe. Na onkologię jest kierowanych więcej środków. Natomiast nie możemy zapominać o tym, że telewizja publiczna oprócz całej tej narracji, że jak źle i w naganny sposób przedstawia fakty, z którymi mamy do czynienia, to oprócz tego bardzo wiele tworzy takich programów czy podejmuje takie inicjatywy, których wcześniej nie było.
To o tym za chwillę porozmawiamy. Ale najpierw: wie pani, ile wydajemy rocznie na przykład na chemioterapię w Polsce?
Na pewno pan ma zapisane.
Tak sprawdziłem, w planie Narodowego Funduszu Zdrowia na ten rok. To jest niecałe 1,5 mld złotych. Na leczenie stomatologicznie w rocznym planie NFZ-u - wie pani, ile zapisano pieniędzy?
Proszę?
Niecałe 2 mld złotych. Dotacja z budżetu na ratownictwo medyczne - nieco ponad 2 mld złotych. To jest jedna strona. Druga strona - 2 mld na media publiczne.
Panie redaktorze, ale musimy zgodzić się tym, że środki kierowane na służbę zdrowia są zdecydowanie większe aniżeli przed 2015 rokiem. Nie można tego zestawiać, bo jest to zdecydowanie niesprawiedliwe. To są dwa zupełnie inne obszary, w których państwo musi funkcjonować.
A z drugiej strony strony wiemy, że te szpitale - i onkologiczne i inne - potrzebują więcej pieniędzy.
Oczywiście, zgadza się.
Wciąż i wciąż.
Zgadza się. Ciągle, dlatego jest również plan na to, aby te środki zwiększać systematycznie, w miarę możliwości. Natomiast nie powinniśmy zestawiać tutaj środków, które idą i tej debaty łączyć.
Opozycja mówi, że te pieniądze to będzie finansowanie kampanii wyborczej prezydenta Dudy, proszę pozwolić, a misja OBWE na przykład przyglądała się mediom w Polsce przed ostatnimi wyborami i wytykała między innymi to, że media publiczne, wbrew prawu, prezentowały jawną stronniczość. OBWE pisało tak: dziennikarze mediów publicznych nazywali kandydatów opozycji żałosnymi, niekompetentnymi czy kłamliwymi, a o KO i PSL-u mówiono źle, o PiS - pozytywnie.
Te realizacje, które podejmuje TVP, te duże projekty, które realizuje, również wymagają środków. I powtórzę ponownie: nie powinniśmy zestawiać tych tematów, bo oczywiście zawsze każdy powie: jasne na służbe bardziej by się przydały się te pieniądze... I rzeczywiście, musimy kierować więcej środków...
Zostawmy służbę zdrowia, ja pytam o jakość mediów publicznych, na które wydajemy dodatkowe pieniądze, pani poseł. I pamiętam, jak Jacek Kurski, obejmując prezesurę w TVP, obiecywał razem z politykami PiS, że będzie lepsza, bardziej pluralistyczna telewizja, że się media zmienią i będą bardziej pro-obywatelskie. Tymczasem mamy raport - kolejny - na przykład Uniwersytetu Papieskiego przygotowany dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Co w nim czytam? Na przykład: "naruszanie zasady pluralizmu i wyważenia", "jednostronne materiały, liczne uogólnienia", "w programach informacyjnych TVP dominuje strona rządowa. Opozycja przedstawiana jest w negatywnym świetle".
Tego typu opinie wydawane są jednostronnie. To znaczy...
Uniwersytet Papieski dla KRRiT.
Ja oglądałam również sprawozdanie z prac komisji senackiej i tam również można było wysłuchać tego, w jaki sposób te środki są wydawane w telewizji i na co one idą - na jakie wielkie produkcje, których do tej pory nie było. Powtarzam - to są przedsięwzięcia, obywatele zasługują na to, aby mieć chociażby historyczne programy, które są realizowane, a wcześniej nie były. Nie można pracy telewizji sprowadzać tylko do informacji czy do Wiadomości, które są emitowane o 19:30.
Czy wie pani, co robi podkomisja smoleńska Antoniego Macierewicza?
Nie, nie interesowałam się pracami tej komisji.
Naprawdę? Nie jest dla pani to istotne, ważne? Mamy za chwilę 10. rocznicę katastrofy.
Oczywiście jest ważne, natomiast uważam, że praca takiej komisji powinna odbywać się w spokoju, ciszy i w momencie, kiedy będą mieli wnioski, którymi będą się chcieli podzielić, na pewno te wnioski zostaną przedstawione opinii publicznej.
I dlatego na stronie internetowej komisji ostatni komunikat pochodzi z września 2018 roku?
Ja nie pracuję w tej komisji, także bardzo proszę nie prosić mnie, żebym się odnosiła do tego, czy komunikaty są umieszczane regularnie czy nie. Natomiast uważam, że taka komisja, jeżeli będzie dysponowała wnioskami, z którymi będzie się należało podzielić z opinią publiczną, na pewno to zrobi.