8 lat i 5,5 roku bezwzględnego więzienia - takie wyroki usłyszały dwie byłe urzędniczki z Gdańska w sprawie dotyczącej załatwiania mieszkań komunalnych za łapówki. Wyrok jest nieprawomocny.
Dziś w Sądzie Okręgowym w Gdańsku zapadł wyrok w sprawie dotyczącej przyjmowania łapówek za przyznawanie mieszkań komunalnych. Proceder ten odbywał się w latach 2008-2010.
Wyrok w tej sprawie sędzia Szczepan Stożyński odczytywał przez ponad cztery godziny.
Spośród 17 osób, które zasiadały na ławie oskarżonych, w piątek w sali sądowej - oprócz adwokatów i prokuratora - obecna była tylko jedna oskarżona urzędniczka.
Najwyższe wyroki usłyszały byłe urzędniczki Urzędu Miejskiego w Gdańsku - Krystyna W. (8 lat więzienia) oraz Katarzyna M. (5,5 roku więzienia). Trzecia osoba - Krystyna D. - została skazana na 4,5 roku pozbawienia wolności, czwarta - Beata Z. - na wyrok w zawieszeniu, a piątą - Marzenę S. - sąd uniewinnił.
Karę 4 lat bezwzględnego więzienia dostał też jeden z pośredników, którzy przekazywali łapówki.
Większość podsądnych otrzymała wyroki w zawieszeniu i kary grzywien. Z części zarzutów prokuratury kilkoro oskarżonych zostało uniewinnionych. Wobec dwójki "pośredników" sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary z uwagi na współpracę z organami ścigania. Otrzymali oni kary grzywny.
Sędzia uzasadniał, że według materiału dowodowego mamy tu do czynienia z zorganizowaną grupą przestępczą.
"Sąd doszedł do przekonania, że z uwagi na specyfikę tej działalności jednak wykraczało to poza zwykłe działanie wspólnie i w porozumieniu (...)" - uzasadniał sędzia. Podkreślił on, że piątce oskarżonych, w tym dwóm byłym urzędniczkom, można przypisać branie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Piątkowy wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura zdecyduje o ewentualnej apelacji po uzyskaniu uzasadnienia wyroku.
Według ustaleń śledczych w latach 2008-2010 dwie pracownice Urzędu Miejskiego w Gdańsku miały przyjmować łapówki od osób ubiegających się o zawarcie umowy najmu mieszkań komunalnych.
Ci, którzy starali się o takie mieszkania, a nie spełniali wymaganych warunków, docierali do pośredników, którzy oferowali możliwości "załatwienia sprawy" za określoną kwotę. Pośrednicy kontaktowali się z urzędniczkami i przekazywali im część zainkasowanych pieniędzy.
Zainteresowani wręczali pośrednikom łapówki w wysokości od 2 tys. zł do 57 tysięcy złotych.
Kwoty uzależnione były od wielkości, usytuowania i stanu technicznego mieszkania, a także od stopnia zaawansowania formalności prawno-administracyjnych niezbędnych do zawarcia umowy najmu.
Śledztwo wykazało, że pośrednicy przyjęli nie mniej niż 925 tys. zł, z czego urzędnikom przekazano nie mniej niż 785 tys. zł.
W ramach postępowania przygotowawczego śledczy przeanalizowali dokumenty ponad 2 tys. decyzji mieszkaniowych z lat 2007-2013 dotyczących gminnych lokali.
Prokurator zarzucił byłym urzędnikom przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją, w zamian za realizację czynności zmierzających do bezprawnego zawarcia umowy najmu komunalnego lokalu mieszkalnego.
Umowy najmu, po przekazaniu łapówki, miały być zawarte z naruszeniem zasad określonych w Uchwale Rady Miasta z 25 marca 2004 roku w sprawie zasad wynajmowania lokali mieszkalnych wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Miasta Gdańska.
Wydany dziś wyrok dotyczył głównego procesu w sprawie korupcji w gdańskim urzędzie miasta. Na ławie oskarżonych zasiadło w jego ramach łącznie 17 osób - byłe urzędniczki, pośrednicy oraz wręczający łapówki. Proces toczył się przed sądem przez cztery lata.
Oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała łącznie wobec 43 osób (w trzech aktach). Większość z tych spraw zakończyła się już prawomocnymi wyrokami, bo oskarżeni przyznali się do winy bez przeprowadzania rozprawy.
W procesach przed sądami postawiono za korupcję 5 byłych urzędniczek, 4 "pośredników-załatwiaczy" oraz 34 wręczających łapówki.