Polska nie będzie zestrzeliwać rosyjskich dronów czy rakiet ani nie będzie szkolić ukraińskich żołnierzy na terytorium Ukrainy. „Nie rozpatrujemy w żadnym formacie tego, co jest jednym z oczekiwań ukraińskich, czyli możliwości zestrzeliwania rakiet czy dronów z terytorium Polski” – powiedział wiceminister obrony Paweł Zalewski. Stanowcze słowa padły w trakcie posiedzenia unijnych szefów resortów obrony.

Wiceminister Zalewski uważa, że "radykalne wzmocnienie przez Zachód obrony powietrznej Ukrainy powinno wystarczyć i nie wymaga takiego wsparcia ze strony polskiego lotnictwa". Zaznaczył, że "Ukraina musi mieć się czym bronić", podkreślił jednak, że "państwa NATO i UE nie są stronami wojny".

Tym samym stanowczo odrzucił ukraińską propozycję, żeby kraje sojusznicze NATO takie jak Polska zestrzeliwały lecące w ich stronę rosyjskie rakiety czy drony, ale jeszcze na ukraińskim niebie. Równie zdecydowanie Zalewski odrzucił pomysł Kijowa, żeby szkolić wojska ukraińskie na terytorium Ukrainy.

Głównym argumentem miałyby być koszty oraz organizacja i czas. Ten pomysł ma poparcie Francji oraz niektórych krajów północy Europy. Nie zyskał on jednak jednomyślności w krajach UE. Przede wszystkim Niemcy czy Austria uważają, że Rosja może to odebrać jako prowokację. Istnieją także obawy, że UE nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa unijnym instruktorom.  

Do przeciwników tego pomysłu dołącza Polska. Zdaniem Zalewskiego szkolenie żołnierzy ukraińskich tak jak wygląda obecnie w krajach Unii (a więc w Polsce czy w Niemczech) "jest najbardziej efektywne". Jego zdaniem, na zasadzie dwustronnej, niektóre kraje UE mogą szkolić na Ukrainie, ale jak podkreślił - "Polska do nich nie należy".

Opracowanie: