Marek Falenta nie stawił się w prokuraturze w Białymstoku, która chce mu postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym założenia podsłuchów w dwóch firmach węglowych na terenie Bielska Podlaskiego. Śledczy nie informuję, o jakie zarzuty chodzi. Obrońca biznesmena powiedział, że Falenta przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Kozub, śledztwo jest "odpryskiem" głównego śledztwa dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, które prowadzi prokuratura w Warszawie.
Białostocka prokuratura nie chce na razie podawać informacji o tym, jakie zarzuty mają być przedstawione biznesmenowi. Prokurator powiedział jedynie, że uzgodniono nowy termin przesłuchania, ale tej daty również nie podaje. Kozub dodał, że śledztwo w sprawie założenia podsłuchu w firmach w Bielsku Podlaskim zostało przedłużone do 2 maja.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła śledztwo w tej sprawie w lipcu 2014 r. z prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim. Dotychczas zarzuty usłyszały dwie osoby. Dotyczą one założenia podsłuchu oraz podania się za funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe.
Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga prowadzi śledztwo ws. podsłuchania od lipca 2013 roku w dwóch warszawskich restauracjach - kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych.
Zarzuty w tym śledztwie usłyszeli biznesmeni: Marek Falenta i Krzysztof Rybka oraz Łukasz N. i Konrad L. - pracownicy restauracji. Zarzuty dotyczą współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom. Grozi za to do 2 lat więzienia. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.
Ostatnio prokuratura otrzymała od CBA nagrania 11 rozmów. Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur mówiła, że wśród nagranych są nowe osoby. Śledztwo jest obecnie przedłużone do 17 czerwca. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w 2013 r. w tygodniku "Wprost".
(es)