W nocy z sobotę na niedziele okaże się, czy "Boże Ciało" w reż. Jana Komasy dostanie Oscara. Polski obraz może liczyć na statuetkę w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Wygrać jednak nie będzie łatwo - konkurencja jest bardzo mocna.

W kategorii najlepszy film międzynarodowy nominowane są też: "Kraina miodu" Ljubomira Stefanowa i Tamary Kotewskiej, zdobywca canneńskiej Złotej Palmy "Parasite" Bonga Joon-ho, uhonorowani w Cannes Nagrodą Specjalną Jury "Nędznicy" Ladja Ly (Francja) oraz "Ból i blask" Pedro Almodovara, który przyniósł grającemu w nim główną rolę Antonio Banderasowi nagrodę w Cannes dla najlepszego aktora.

"Parasite" - zdecydowany faworyt

W tym gronie za zdecydowanego faworyta uchodzi południowokoreański "Parasite" w reż.  Bonga Joon-ho - który jest nominowany także w innej kategorii: najlepszy film. 

W dużym skrócie "Parasite" to historia dwóch rodzin należących do różnych klas społecznych. 

"Parasite" jest wielogatunkowym obrazem, łączącym elementy dramatu obyczajowego, thrillera i czarnej komedii. Film ma nie tylko interesującą formę - trafnie diagnozuje przyczyny napięć społecznych, porusza problem nierówności, ubóstwa i wykluczenia. Na zdecydowany plus należy zaliczyć doskonałe aktorstwo i zaskakujące zwroty akcji. 

Film otrzymał ponad 120 nagród -  w tym w 2019 roku zdobył Złotą Palmę w Cannes. 

Pierwsza taka nominacja Almodovara

Z pewnością mocnym konkurentem jest również najnowszy film Pedro Almodovara - "Ból i blask". 

Hiszpański reżyser ma na koncie jedną statuetkę - za scenariusz oryginalny do filmu "Porozmawiaj z nią" (2003 roku). Był też nominowany wówczas za reżyserię, ale Oscara zgarnął wówczas w tej kategorii Roman Polański - za "Pianistę". 

"Ból i blask" ma szansę na Oscara nie tylko w kategorii najlepszy film międzynarodowy, ale też najlepszy aktor pierwszoplanowy - to jednocześnie pierwsza nominacja dla Antonio Banderasa. Nic dziwnego - zdecydowanie zagrał w "Bólu i blasku" rolę życia. Sam film jest uznawany za najbardziej osobiste i wzruszające dzieło Pedro Almodovara. 


Głównym bohaterem opowieści jest wzorowany na Almodovarze Salvador Mallo (w tej roli Antonio Banderas) - starzejący się reżyser cierpiący na wiele przypadłości, w tym niemoc twórczą. Pewnego dnia mężczyzna spotyka na swojej drodze Alberto (Asier Etxeandia), który wiele lat temu wystąpił w jego filmie. Za sprawą uzależnionego od narkotyków aktora Salvador sięga po heroinę. Zaczyna także wspominać trudne momenty ze swojego życia - przeprowadzkę w poszukiwaniu lepszego bytu, miłość do Frederico (Leonardo Sbaraglia), rozpad ich związku i odkrycie kina jako remedium na ból. Myśli reżysera wędrują także w kierunku zmarłej kilka lat temu matki (w tej roli we wspomnieniach Salvadora oglądamy Penelope Cruz).

Macedońska "Kraina miodu"

Jednym z konkurentów "Bożego Ciała" jest też... film dokumentalny - nominowany także w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. To pierwszy taki przypadek w historii Oscarów.

"Kraina miodu" to opowieść o 50-letniej Hatidze, która mieszka z chorą matką w opustoszałej macedońskiej wiosce. Hoduje pszczoły i jest ostatnią z linii niezależnych pszczelarzy.

Przypuszcza się, że "Kraina miodu" otrzyma statuetkę, ale raczej tylko w kategorii dokumentalnej. Jak przypomina Onet, film ma na koncie już wiele wyróżnień: 

Macedońska produkcja zaczęła swój triumfalny pochód od zeszłorocznego festiwalu Sundance, gdzie zdobyła nagrodę dla najlepszego zagranicznego filmu dokumentalnego. Potem była też nominacja do Satellite Award, Independent Spirit Award albo nagrody Amerykańskiej Gildii Producentów Filmowych. "Kraina miodu" zwyciężyła zaś u Amerykańskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych, a także u krytyków z Nowego Jorku i Bostonu. Wszystko jednak w kategorii dokumentalnej - czytamy. 

Nominacja dla "Nędzników"

Na Oscara ma też szanse francuski obraz "Nędznicy" - to historia jednego dnia z życia policjantów patrolujących niebezpieczną dzielnicę Paryża, Montfermeil, zamieszkiwaną przede wszystkim przez imigrantów. 

Warto zaznaczyć, że część komentujących we Francji nie kryła rozczarowania, że to właśnie "Nędznicy" zostali zgłoszeni jako francuski kandydat do Oscara. 

Zgłoszenie przez francuską kinematografię "Nędzników" było niemałym zaskoczeniem. Część komentujących mówiła nawet o skandalu. Zdecydowanym faworytem był bowiem "Portret kobiety w ogniu" w reżyserii Céline Sciammy. Przepięknie sfilmowana historia romansu dwóch kobiet w połowie XVIII wieku uważana była za pewniaka do nominacji i najpoważniejszego konkurenta "Parasite. (...) Postawienie na "Nędzników" niektórzy określali jako strzał w kolano, ale to równie wspaniały film, który jak najbardziej zasługuje na oscarową nominację - przypomina Onet.