Gorzkie zwycięstwo odniósł premier Tony Blair. Brytyjska Izba Gmin poparła co prawda stanowisko rządu, że trzeba rozbroić reżim Saddama Husajna, ale prawie jedna trzecia z 670 posłów uznała, że powód do wojny z Irakiem jest mało wiarygodny.

Wśród 200 deputowanych, którzy zagłosowali przeciw Blairowi połowa to labourzyści, czyli partyjni koledzy premiera Wielkiej Brytanii. Wiadomo było, że premier Blair nie przegra głosowania. Chodziło jednak o rozmiar parlamentarnego sprzeciwu, a jest on olbrzymi.

Kwestia Iraku nie miała nic wspólnego z partyjną lojalnością. Przeciwko własnemu premierowi głosowało ponad 120 posłów Partii Pracy. Tymczasem prawie jednogłośnie Tony’ego Blaira poparli opozycyjni konserwatyści.

Brytyjski parlament nie głosował za czy przeciwko wojnie. Deputowani do Izby Gmin wypowiedzieli się jedynie o dowodach winy Saddama Husajna, a pośrednio o dotychczasowym stanowisku rządu.

Zdaniem wielu posłów brytyjską politykę zagraniczną tworzy się obecnie w kuluarach Białego Domu. Parlamentarzyści, którzy głosowali na nie mają też własne zdanie na temat wysiłków ONZ. Zdaniem 1/3 brytyjskiego parlamentu dotychczasowa praca inspektorów dra Hansa Blixa przynosi rezultaty i to dyplomacja, cierpliwość oraz dobra wola, a nie interwencja militarna są kluczem do rozwiązania konfliktu.

21:25