Kolejne cła postanowił wprowadzić prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Tym razem 25-procentowym podatkiem USA obłożą wszystkie samochody importowane zza granicy. W Europie nowe restrykcje uderzą przede wszystkim producentów w Niemczech.

Będziemy pobierać 25-procentowe cła. Ale jeśli budujesz swój samochód w Stanach Zjednoczonych, to nie ma żadnych ceł - ogłosił w Gabinecie Owalnym Donald Trump, dziesięciokrotnie podwyższając dotychczasową stawkę, wynoszącą 2,5 proc.

Podpisał przy tym rozporządzenie w tej sprawie i ocenił, że decyzja sprawi, iż zagraniczne firmy zwiększą produkcję aut w USA i przeniosą do Ameryki swoje zakłady.

Według komentarza prezydenta cła mają przynieść amerykańskiemu budżetowi dodatkowe 100 mld dolarów.

Według platformy JATO Dynamics niemieccy producenci samochodów odpowiadali w zeszłym roku za eksport 73 proc. aut do Stanów Zjednoczonych. Łącznie z krajów Unii Europejskiej sprzedano do USA 820 tys. maszyn.

Mamy miliony samochodów, które do nas trafiają, BMW, Mercedes-Benz, Volkswagen i po prostu wiele różnych samochodów. I nic z tym nie robimy - mówił Donald Trump na początku lutego, myląc tysiące z milionami, ale wygłaszając pierwsze i ostatnie poważne ostrzeżenie dla przemysłu motoryzacyjnego w Europie.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Sprawa nowych amerykańskich ceł jest jednak poważna, bo europejscy producenci już zmagają się trudnościami w związku z masowym napływem chińskich samochodów oraz niskim popytem.

Polska eksportuje dużą ilość części i akcesoriów do konstrukcji samochodów, a wartość tych produktów w 2024 roku wyniosła 311 mln dolarów.

Akcje producentów samochodów na Wall Street zniżkowały po informacjach, że prezydent Trump przedstawi nowe propozycje ceł na import samochodów. W dół po kilka procent poszły Stellanis i General Motors.