Wojna potrwa tak długo, ile potrzeba do zwycięstwa - powiedział prezydent USA George W.Bush na wspólnej konferencji prasowej z brytyjskim premierem w Camp David. Tony Blair omawiał dziś z prezydentem Bushem sytuację na froncie w Iraku i dyskutował o sposobach zarządzania tym krajem po wojnie.

Przywódcy zapewnili, że choć wojna trwa dopiero tydzień, to już mnóstwo udało się osiągnąć. Zaznaczyli jednak, że konflikt w Zatoce potrwa tak długo, ile będzie trzeba, aby osiągnąć nasze cele. Naród iracki musi to wiedzieć.

Zdaniem Tony’ego Blaira brytyjscy żołnierze, wzięci do niewoli przez siły irackie, zostali straceni. Wiemy, jak wygląda reżim Saddama: jego zbiry przygotowywały się do zabijania własnych ludzi, pokazywano jeńców wojennych i prezentowano zdjęcia straconych brytyjskich żołnierzy - mówił premier Wielkiej Brytanii.

Amerykański prezydent zapowiedział także, że każdy Irakijczyk, który dopuści do zastosowania przeciwko siłom koalicyjnym broni chemicznej lub biologicznej, będzie sądzony jako zbrodniarz wojenny.

W sprawie sytuacji w Iraku po wojnie między obu przywódcami istnieją różnice zdań. Blair opowiada się za tym, by administrowanie Irakiem po zwycięskiej - jak się oczekuje - wojnie koniecznie odbywało się z upoważnienia ONZ. Rząd USA jest temu niechętny.

Bush i Blair wezwali ONZ do jak najszybszego wznowienia programu "Ropa za żywność”, na mocy którego Irak mimo sankcji może sprzedawać część swojej ropy i przeznaczać dochody na żywność. Korzysta z niej 60 proc. Irakijczyków. Wznowienie programu blokują jednak spory w Radzie Bezpieczeństwa.

Foto: Archiwum RMF

21:30