Zoolodzy z Uniwersytetu w Auckland, którzy chcieli dowiedzieć się, dlaczego tak trudno wytępić szczury, dostali za swoje.
Gryzoń pozostawiony na bezludnej wyspie przez 4 miesiące bawił się z nimi w kotka i myszkę: unikał pułapek, zatrutej żywności, nie dał się wytropić sforze psów. Naukowcom nie pomógł nawet nadajnik radiowy, umieszczony w obroży na szyi szczura.
Wreszcie gryzoniowi znudziła się ta zabawa - i przepłynął na sąsiednią wyspę. Zoolodzy nie zdawali sobie sprawy, że gryzonie są tak wspaniałymi pływakami. Dopiero tam szczura zawiódł jego instynkt i wpadł w sidła.