Szykuje się paraliż służby zdrowia w Kielcach. Ponad 700 pracowników kilkunastu tamtejszych przychodni nie otrzyma grudniowej wypłaty. Najprawdopodobniej nie będzie też pieniędzy za styczeń. Pielęgniarki i lekarze zapowiadają, że nie będą przyjmować chorych. Zamieszanie wywołał tamtejszy ZUS, który zablokował pieniądze ZOZ-u już w kasie chorych.
Kielecki ZOZ od kilkunastu miesięcy nie płaci bieżących składek do ZUS-u. A zaległości z kilku lat sięgają już kilkunastu milionów złotych. ZUS zastosował więc sprytny wybieg: nie blokował konta bankowego, bo wówczas musiałby dać pieniądze na wypłaty, a teraz zajął pieniądze ZOZ-u już w kasie chorych.
W efekcie 700 pracowników kieleckich przechodni nie otrzymała grudniowych wypłat, a niewykluczone, że pieniędzy nie będzie także w styczniu.
Po spotkaniu związków zawodowych pielęgniarek i lekarzy z władzami miasta zdecydowano, że jutro dyrekcja ZOZ-u wystąpi do ZUS-u o wstrzymanie egzekucji. Umożliwiłoby to wypłatę styczniowej pensji. Pieniędzy za grudzień nie uda się jednak odzyskać.
Przedstawiciele kieleckich pielęgniarek i lekarzy wybierają się dziś na rozmowę z szefem ZUS-u zapowiadają, że nie opuszczą budynku, dopóki ich postulaty nie zostaną spełnione.
Zadłużenie kieleckiego Zakładu Opieki Zdrowotnej powstawało kilka lat. Pokrywanie jego strat należy do obowiązków urzędu miasta, ale miasto się z niego nie wywiązało. Po zmianie władzy nagle przypomniano sobie o katastrofalnej sytuacji ZOZ-u. Jego pracownicy uważają, że są przedmiotem rozgrywek politycznych, a ucierpieć na tym mogą pacjenci.
Foto: Archiwum RMF
06:45