Izraelska obrona przeciwlotnicza przechwyciła przed Tel Awiwem rakietę wystrzeloną ze Strefy Gazy w kierunku miasta - podała izraelska armia. Do zamachu przyznało się wojskowe ramię Hamasu - brygady Ezedina al-Kasmana. Nikt nie odniósł obrażeń.
W mieście ogłoszono trzeci dzień z rzędu alarm przeciwlotniczy. W Tel Awiwie zawyły syreny, a nad południowymi przedmieściami pojawiła się duża chmura dymu. W pobliskiej Jaffie słychać było głośną eksplozję.
Według izraelskiego radia, system obrony antyrakietowej Żelazna Kopuła, zainstalowany krótko przed atakiem, przechwycił rakietę w powietrzu. Jak twierdzą naoczni świadkowie, pocisk spadł do morza.
Ataki na Tel Awiw są konsekwencją zaostrzenia izraelsko-palestyńskiego konfliktu, zapoczątkowanego w środę zabiciem przez izraelskie siły szefa operacji wojskowych Hamasu Ahmeda al-Dżabariego. Pierwsze dwie rakiety radykalna organizacja palestyńska wystrzeliła w kierunku tego miasta w czwartek. Ostrzał był kontynuowany w piątek.
Izrael z kolei ostrzeliwuje Strefę Gazy w morza i powietrza. Dziś lotnictwo zbombardowało kwaterę główną rządzącego w tym rejonie Hamasu. Według świadków, budynek został niemal całkowicie zniszczony. W ataku zginęło także co najmniej ośmiu Palestyńczyków.
Łącznie od środy w wyniku konfliktu zginęło ponad 42 Palestyńczyków, w tym 13 cywilów, i trzech izraelskich cywilów.