Tysiące urzędników federalnych zejdą dziś do tajnych podziemnych bunkrów. Amerykański rząd ćwiczy na wypadek wojny. Sceptycy pukają się w czoło. Chodzi o to, że za wielką ewakuację odpowiada firma, która kompletnie skompromitowała się podczas zeszłorocznego huraganu Katrina.
Teraz znani z niekompetencji pracownicy czuwać będą nad próbną ewakuacją urzędów niezbędnych Ameryce na wypadek wojny czy ataku nuklearnego.
W ćwiczeniach weźmie udział ponad 4 tys. pracowników 50 rządowych agencji. Specjalne komórki w poszczególnych departamentach już przygotowały najlepsze trasy ewakuacji; gotowe są też wytyczne, co ze sobą zabrać. I tak trzeba mieć przy sobie kłódkę, latarkę, ręczniki i niewielki kartonik proszku do prania.