Rzym zamknięty z powodu śniegu - tak włoskie media opisują sytuację w mieście po nocnej śnieżycy. Największy od 27 lat atak zimy w stolicy Włoch całkowicie sparaliżował tam ruch i na wiele godzin uwięził ludzi w samochodach i pociągach.
Prawdziwy koszmar przeżyły tysiące ludzi na rzymskiej obwodnicy, gdzie od wczorajszego popołudnia do późnej nocy auta stały w gigantycznym korku. Niektórzy ludzie spędzili aż 9 godzin w samochodach na zaśnieżonej autostradzie wokół miasta, liczącej ponad 60 kilometrów. Wiele osób porzuciło samochody i z dziećmi szukało schronienia i pomocy w przydrożnych barach i na stacjach benzynowych. W związku z dramatyczną sytuacją służby drogowe zamknęły 12 z 31 wjazdów na obwodnicę, by umożliwić przedostanie się pługów śnieżnych.
Zgodnie z rozporządzeniem burmistrza, do niedzieli w Rzymie obowiązuje zakaz jazdy samochodem bez łańcuchów bądź opon zimowych.
Z powodu ataku zimy kłopoty mieli również pasażerowie kolei. 400 osób zostało uwięzionych na ponad 10 godzin w pociągu regionalnym jadącym z Rzymu do Cassino. Skład stanął po południu na zaśnieżonych, oblodzonych torach w miejscowości Zagarolo. Po północy na ratunek przybyła Obrona Cywilna, która rozdała pasażerom ciepłe napoje i koce.
Z kolei w porcie Civitavecchia prom, wypływający w nocy na Sardynię, uderzył z powodu gwałtownego porywu wiatru o nabrzeże, przez co w kadłubie utworzyła się wyrwa o długości 30 metrów. Pasażerowie powiedzieli mediom, że kiedy usłyszeli bardzo silne uderzenie, przypomniały im się relacje rozbitków ze statku Costa Concordia. Straż przybrzeżna i służby portowe natychmiast przystąpiły do ewakuacji.