Prawdziwa zima zaatakowała Austrię, Czechy, Słowację i Węgry. Po obfitych opadach śniegu, w wielu miejscach nie są przejezdne autostrady. Doszło także do wielu wypadków. Dodatkowo austriackie i słowackie lotniska odwołały międzynarodowe połączenia.
W ciągu kilku godzin w słowackiej stolicy spadło 20 centymetrów świeżego śniegu. To najcięższa zima od dwudziestu lat - ostrzegł rzecznik burmistrza w Bratysławie Lubomir Andrassy. Władze miasta ogłosiły stan zagrożenia i zaapelowały do kierowców, aby nie wyjeżdżali na ulice. W stolicy nie kursuje wiele linii tramwajowych i autobusowych. Drogowcy odśnieżają jedynie dojazdy do szpitali.
Wypadki drogowe zablokowały również w Słowacji autostradę D1, która prowadzi z Bratysławy do Żyliny. Łącznie jest nieprzejezdnych kilkaset kilometrów dróg w środkowej i południowej części kraju.
Chaos panuje także na międzynarodowym lotnisku Milana Sztefanika pod Bratysławą. Przyloty z Wielkiej Brytanii, Turcji i Włoch przekierowano na lotnisko Ferenca Liszta w Budapeszcie.
W słowackich Tatrach ogłoszono zaś trzeci - w pięciostopniowej skali - stopień zagrożenia lawinowego. Sytuację pogarsza jeszcze wiatr, osiągający w porywach 110 km na godzinę.
Katastrofalna sytuacja panuje również we wschodniej Austrii. Śnieżyce odcięły od świata kilkadziesiąt wsi i miasteczek w Burgenlandzie. Na drogach leżą połamane drzewa i słupy linii energetycznych.
Na austriackich drogach zginęły od rana dwie osoby, a 25 zostało rannych. Zablokowana jest obwodnica Wiednia A21. Odwołano kilkanaście połączeń lotniczych z międzynarodowego lotniska Schwechat pod Wiedniem.
W Czechach cały czas pada śnieg i drogowcy przegrywają walkę z żywiołem. Autostradę D1 - między Brnem i Pragą - zablokowało kilkadziesiąt ciężarówek. Na drodze 34 w powiecie Pelhrzimov w środkowych Czechach rozbił się czeski autobus wycieczkowy. W Karwinie na drodze 67 przy granicy polsko-czeskiej w okolicach Czeskiego Cieszyna zderzyły się czołowo dwa polskie samochody osobowe: mercedes i opel. Kierowca opla zginął na miejscu. Policja stwierdziła, że kierujący mercedesem był pijany.
Ze względu na fatalne warunki pogodowe, drogowcy zamknęli czesko-polskie przejście graniczne w Harrachowie dla samochodów ciężarowych o nośności powyżej 7 ton.
Najgorsza sytuacja panuje jednak w zachodnich i północnych Węgrzech. Od świata jest odciętych wiele wiosek w żupach (województwach - red.) Gyor-Moson-Sopron, Veszprem i Zala.
Grubość pokrywy śnieżnej na Węgrzech przekroczyła 30 centymetrów. Na drogach utknęło kilkadziesiąt ciężarówek. Sztaby kryzysowe zaapelowały do kierowców, aby nie wyjeżdżali na trasy, a policja kieruje TIR-y na parkingi.
Sytuacja w Europie Środkowej ma się poprawić dopiero jutro wieczorem. W nocy intensywne opady śniegu mają przechodzić w deszcz ze śniegiem i deszcz. Drogowcy ostrzegają przed gołoledzią.