„Rzeczpospolita” dotarła do tajnego dokumentu, z którego wynika, że wywiad USA uznał mieszkańców tej wsi za współpracowników talibów. Polscy prokuratorzy nic nie wiedzą o takim meldunku, akcentuje dziennik.
Nangar Khel jest bazą wypadową talibów - czytamy w amerykańskim meldunku operacyjnym, do którego dotarła "Rz". Według wywiadu armii USA, mieszkańcy wioski pomagali terrorystom organizować zasadzki na żołnierzy sił sojuszniczych, w tym także na Polaków.
Gazeta przypomina, że 16 sierpnia polski oddział ostrzelał wioskę z moździerza, zginęło siedem osób, w tym kobiety i dzieci. W amerykańskim dokumencie widnieje, że w tym samym dniu, kiedy doszło do ostrzału wioski przez Polaków, siły koalicyjne schwytały w Nangar Khel dwóch talibów.
Znaleziono przy nich taśmę wideo z nagraniem egzekucji jednego z wysokich urzędników afgańskich współpracujących z siłami NATO. Egzekucji dokonali talibowie schwytani w wiosce.