Białoruski przywódca podpisał rozporządzenie o działalności scenicznej. Na przeprowadzenie koncertu będzie potrzebna zgoda organu państwa. Powołał też komisję kwalifikacyjną, która będzie dopuszczać do występów "jedynie na odpowiednim poziomie".
Reporter RMF FM Krzysztof Zasada pytał białoruskich muzyków o nowe prawo, o to, jak odnoszą się do tej cenzury prewencyjnej. To powrót do najczarniejszych sowieckich czasów – mówi grodzieński bard Wiktor Szałkiewicz. Według niego, reżim chce kontrolować niezależną sztukę, która, jak dodaje, nie da się administracyjnie ograniczyć. Ona powinna się swobodnie rozwijać, jak rozwija się na całym świecie. Może niech oni się zajmą gospodarką rolną - mówi artysta.
Z kolei lider białoruskiej sceny niezależnej Lawon Wolski twierdzi, że w jego działalności, te przepisy nic nie zmienią. Teraz przynajmniej będę wiedział, dlaczego po koncercie mam kłopoty – dodał. Trzy lata nie było zgody na nasze koncerty i nie wiedzieliśmy dlaczego, ktoś po prostu dzwonił. Od dziś, ku naszej radości wszystko będzie sformalizowane, reguły gry stają się jasne. Wolski o zgodę nadal występować nie zamierza, jednak nie kryje, że te przepisy, to kolejny pretekst, by karać niepokornych.