Prawdopodobnie widzieliśmy na Atlantyku płonące szczątki Airbusa - to najnowszy sygnał o zaginionej maszynie Air France. Pochodzi od pilotów brazylijskich samolotu linii lotniczych TAM, lecącego mniej więcej tym samym kursem co zaginiona maszyna. Wśród 228 pasażerów zaginionego samolotu linii lotniczych Air France znajdowało się co najmniej dwóch obywateli Polski.
Bilety na lot mężczyźni kupili w Poznaniu. Samolot leciał z Rio de Janeiro do Paryża. Prawdopodobną przyczyną zniknięcia samolotu z ekranów radarów była awaria instalacji elektrycznej, spowodowana uderzeniem pioruna.
Według najnowszych informacji Air France, na pokładzie zaginionej maszyny znajdowali się pasażerowie 32 narodowości, w tym 61 Francuzów, 58 Brazylijczyków i 26 Niemców. Pozostali pasażerowie to Duńczycy, Włosi, obywatele Maroka i Libanu oraz Portugalczyk.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego samolot zniknął z ekranów radarów, na razie istnieją wyłącznie hipotezy. Najbardziej prawdopodobna mówi o katastrofie lotniczej. Informacja o awarii pokładowych instalacji elektrycznych została bowiem automatycznie wysłana przez samolot - tak twierdzą przynajmniej przedstawiciele linii Air France.
Wielu niezależnych ekspertów wątpi jednak, by uderzenie pioruna mogło być jedyną przyczyną potencjalnej katastrofy. Przede wszystkim dlatego, że uderzenia piorunów w lecące samoloty zdarzają się dosyć często. Maszyny są jednak tak skonstruowane, by nie powodowało to poważniejszych szkód. Piorun mógł wprawdzie spowodować awarię instalacji elektrycznej, ale nowoczesne samoloty wyposażone są zazwyczaj w dwa awaryjne systemy elektryczne. Nawet gdyby rzeczywiście doszło do wielkiej awarii elektrycznej, to pozostają jeszcze np. awaryjne systemy hydrauliczne. Z drugiej strony, prawdą jest, że Airbus zniknął z ekranów radarów podczas gwałtownej burzy u wybrzeży Brazylii. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Marka Gładysza:
Nadal niezrozumiałe jest jednak, dlaczego piloci maszyny nie powiadomili o ewentualnych kłopotach. To faktycznie bardzo zaskakujące. Mogło się jednak zdarzyć, że nadali SOS, ale w całym rejonie nie było akurat żadnych samolotów, które mogłyby odebrać sygnał. A może sytuacja maszyny była tak zła, że piloci nie mieli czasu na "mayday" - mówi były pilot Air France Jean Serrot.
Musimy zrobić wszystko, by odnaleźć jak najwięcej części tego samolotu i zrozumieć, co się stało. Wysłaliśmy już okręty do rejonu, w którym maszyna zaginęła. Pomagają nam Hiszpanie, a najbardziej pomagają nam Brazylijczycy. Poprosiliśmy też o pomoc Amerykanów, a ściślej mowiąc chcemy wykorzystać ich satelity - poinformował prezydent Nicolas Sarkozy, który przerwał kilkudniowy urlop na południu Francji:
Bez wątpienia chodzi o katastrofę lotniczą. Linie Air France pozostają u boku rodzin pasażerów i dzielą z nimi ich ból. Ostatni kontakt pilotów z brazylijską służbą lotnictwa cywilnego miał miejsce o 3.30 czasu paryskiego - przyznał szef koncernu Air France-KLM, Pierre-Henri Gourgeon:
Na lotnisku de Gaulle'a wydzielono specjalny terminal dla rodzin pasażerów zaginionego samolotu. Obecni są tam również psycholodzy i lekarze. Mój brat miał lecieć tym samolotem. Nie mam od niego żadnych informacji - mówi jeden z oczekujących w paryskim porcie:
Samolot miał wylądować w Paryżu w poniedziałek około godziny 11. Zaginionej maszyny poszukują francuskie i brazylijskie służby. Specjalisci podkreślają jednak, że wyjaśnienie przyczyn potencjalnej katastrofy bedzie trudne. Rejestrator parametrów lotu i rozmów w kokpicie może znajdować się bowiem na dnie Atlantyku.