Francuscy studenci, protestujący przeciwko ustawie o pierwszej pracy, od rana blokują drogi i trasy kolejowe w różnych punktach kraju. Na południu, w Tuluzie, protestujący zablokowali dojazd do fabryk należących do Airbusa.

Wczoraj studenci i związki zawodowe postawiły francuskiemu rządowi ultimatum - albo zrezygnuje z ustawy albo będzie musiał ponownie zmierzyć się z falą strajków i protestów. Na decyzję dają dziesięć dni.

Premier Francji Dominique de Villepin zapowiedział, że "będzie walczył do samego końca" o kontrowersyjną ustawę. Kategorycznie odrzucił spekulacje, że po masowych protestach przeciwko ustawie, może podać się do dymisji.