Jedna osoba zginęła, a kilka jest rannych - to najnowszy bilans potężnej eksplozji we francuskiej Miluzie. Do wybuchu doszło w laboratorium szkoły chemicznej. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji.
Wybuch zniszczył część uczelni; w budynku pojawił się pożar. Strażacy obawiają się, że w tamtejszych laboratoriach mogą ulatniać się trujące gazy.
To apokalipsa - wnętrze laboratorium trawi wielki pożar, słychać ludzkie krzyki. W środku były różne substancje chemiczne. Kłęby czarnego dymu są tak gęste, że prawie niczego nie widać - mówił student, pomagający ekipom ratowniczym.
Świadkowie mówią, że wybuch słychać było niemal w całym mieście. Z terenu uczelni udało się ewakuować kilku rannych. Trwa akcja ratunkowa.