Trzy tysiące osób ewakuowano z prowincji Malaga w Andaluzji. Władze wschodniej i południowej Hiszpanii zamknęły szkoły i uniwersytety. Dwa tygodnie po katastrofalnych powodziach, w których zginęło ponad 200 osób, kraj zmaga się z kolejnymi ulewami.
Państwowa agencja meteorologiczna w środę rano wydała alerty czerwonego, najwyższego stopnia przed ulewami dla prowincji Tarragona w Katalonii i Malaga w Andaluzji. Wieczorem ostrzeżeniem najwyższego stopnia objęto także prowincję Walencja.
"Zagrożenie jest ekstremalne" - napisali meteorolodzy na platformie X. "Unikajcie przemieszczania się, ponieważ rzeki mogą wylewać. Bądźcie bardzo ostrożni!" - podkreślili. Ostrzegli, że w ciągu czterech czy pięciu godzin może spaść nawet 180 litrów wody na metr kwadratowy.
W szkołach w Maladze, Walencji i niektórych gminach Katalonii zostały zawieszone zajęcia. 3 tys. osób zostało ewakuowanych z dzielnic w pobliżu rzeki Guadalhorce, która przepływa przez prowincję Malaga. Mieszkańcy innych rejonów zostali poproszeni o udanie się na wyżej położone tereny.